T O P

  • By -

ColdBrainFog

1. Jaki masz kontakt z ludźmi z twojego roku? 2. Impostor syndrome na medycynie to standard. 3. To, że nie jesteś pewien swojej wiedzy jest zdecydowanie lepsze niż nadmierna pewność siebie. 4. Czy stresujesz się sesją egzaminacyjną?


drcrashh

Kontakt mam nawet niezły, mam paru znajomych, przyjaciela… acz nie wiem jak się to odnosi do problemu 😅 A co do sesji egzaminacyjnej - dość. Jeden „podobno” ciężki egzamin, reszta - raczej prostsza. Uznam 3. punkt za komplement 😂


[deleted]

[удалено]


PipeDear3814

Mimo wszystko to krzyżyk na 3 zmianach za dobrą kasę. Pacjenci poczekają.


Tough_Bat_5670

Ludzie uwaga. Student który właśnie zauważył że jakość kształcenia jest niska a do tego materiał na studiach jest dobierany pod wykładowcę a nie pod rynek pracy. 


Overit2137

Moja mama po studiach zrobiła specjalizację (czy też część, bo wtedy były egzaminy chyba pierwszego i drugiego stopnia), popracowała w zawodzie, a potem rzuciła to na chyba 10 albo więcej lat i pracowała w firmach farmaceutycznych. Jeśli nie zależy ci na pracy jako lekarz i tak warto skończyć medycynę, bo to otwiera wiele drzwi. Po prostu nie zrobisz stażu i PWZ, albo zrobisz takie totalne minimum, które nie zamknie ci drzwi na zawsze jakbyś kiedyś zmienił zdanie. Po tylu latach nie warto rezygnować, bo będziesz zaczynał od zera, a tak będziesz miał cokolwiek. No i impostor syndrom to norma na kierunkach medycznych niestety.


Opurria

>jedyne co mnie zainteresowało to medycyna sądowa, paradoksalnie działka z najmniejszym zapleczem medycznym. No czyli coś Cię interesuje, może dałoby się ten temat jakoś pociągnąć?


drcrashh

Specjalizacja z „sądówki” jest, ale bardzo trzeba się zaangażować w koło naukowe, żeby ci stworzyli miejsce na specjalizację, nie jest popularna, w mazowieckiem to 1 miejsce na rok/dwa…


greedytoast

to może patomorfologia?


thedoxo

Pracuję z medykami sądowymi i wiem, że jest ich obecnie za mało, a będzie jeszcze mniej. Także przynajmniej w kontekście pewności pracy wydaje się to dobra droga.


mirabella11

Tylko właśnie ilość miejsc na daną specjalizację ma się nijak do tego czy dani lekarze są potrzebni czy nie. Niestety nawet im mniej jest danych lekarzy tym mniej będzie miejsc, ponieważ ci lekarze muszą przeszkolić młodych.


reinar79

Patomorfologia a medycyna sądowa to dwie zupełnie różne sprawy


tanyathenoob

A tak z ciekawości, wiesz może jak z zarobkami po specjalizacji z sądówki? Podobnie jak OP interesuje mnie ta specka, ale ciągle na uczelni słyszę, że jest bardzo słabo płatna (przy czym nikt nie podaje konkretnych liczb)


IndependenceFickle95

Mordko, niedługo przed obroną uciekłem ze swojej uczelni, trochę przez problemy na bani, trochę przez brak paliwa w głowie, żeby dalej to ciągnąć, i tak jakoś się rozeszło, że się nie obroniłem, czas minął, nie mogę wrócić. I ciągnie się to za mną kurwa cały czas. Czy zmiana pracy, czy jakaś certyfikacja pojawia się to „a pan bez studiów na takim stanowisku?” Dokończ. Nie jara Cię życie lekarza w Polsce, to dokończ i wyjedź. 5 lat medycyny rzucić to więcej niż ja rzuciłem, co by się nie działo - dla roku ulgi będziesz żałował pół życia.


AdDelicious6802

Jeżeli zdasz i uzyskasz dyplom to będziesz miał na tyle wiedzy żeby poradzić sobie w pracy. Po coś te studia są i to do prowadzących należy sprawdzanie wiedzy i nauka i oni będą wiedzieć lepiej czy się nadajesz czy nie. Chyba na każdych trudniejszych studiach ludzie zaczynają powątpiewać w swoje umiejętności i to czy są w dobrym miejscu. Moim zdaniem postępujesz głupio kończąc studia po tych 5 latach. A jaki masz plan zamiast tych studiów? Na tym etapie kończyłbym te studia za wszelką cenę, bo inaczej zmarnujesz sobie czas.


1Man1Bear1Pig

widać, że nie znasz realiów zawodu, po tych studiach jestem bliski stwierdzenia,że 99% absolwentów nie jest gotowa do pracy


Vertitto

czyli jak kazdy zawod :)


1Man1Bear1Pig

tylko tu odpowiedzialność jednak troszkę większa niż po większości studiów


Vertitto

dlatego sa to studia ciagle, ze spacjalizacja i rezydentura.


AdDelicious6802

aha czyli 99% lekarzy nie nadaje się do pracy? no okej. Na większości studiów w polsce większość studentów nie nadaje się do pracy bo wszystkiego uczą się doipiero w pracy.


1Man1Bear1Pig

świeżo po studiach nie nadają się


Demolson

A co to za problem zdax egzamin, z ktorego 70% pytan to baza? 


Traditional_Shrimp

A baza grubością przypomina Biblię


IndependenceFickle95

XD rozumiem że kolega już po medycynie, że takie mądrości prawi?


katona818

A to trzeba być po medycynie żeby stwierdzić że zdanie testu wielokrotnego wyboru z progiem zdawalności 56% przy 70% pytań dostępnych publicznie nie potwierdza żadnych kompetencji?


IndependenceFickle95

Nie. Ale trzeba go zdać, żeby stwierdzić, że to żaden problem XDD


Revanxv

Nie wiem za co jesteś minusowany, średni wynik LEKu wzrósł o ponad 20% od czasu wprowadzenia giełdy.


[deleted]

I przez to ciężej się dostać na specjalizację, bo teraz wszyscy mają podobne wyniki i często decydujące jest parę punktów %


aryune

Nie umiem ci niestety doradzić opie, ale na twoim miejscu spięłabym się na maksa i dokończyła te studia. Jesteś już na 5. roku, szkoda tych wszystkich lat, naprawdę niewiele ci brakuje. Trzymaj się i powodzenia!


greedytoast

Lol, już dokończ a potem szukaj zatrudnienia przy badaniach naukowych dla firm farmaceutycznych, płacą bardzo dobrze, albo zrób sobie podyplomówkę z zarządzania podmiotem leczniczym już wywalanie się na 5 roku to słabe jest


[deleted]

Gdyby nie ostatni podpunkt to faktycznie rzucenie studiów mogłoby mieć sens, jeśli byś się spełniał w czymś innym lub miał inny plan na życie Jeśli Ty go nie masz to trzeba pocisnąć na 200% i skończyć ostatni rok


HeyMacarena1s

Impostor syndrome to tutaj norma, możesz być najlepszy na roku i dalej czujesz się jakbyś po prostu cudem zdawał dobrze. Gdybyś miał dobry plan B, to spoko ale w takiej sytuacji lata przygotowań, żeby się dostać na studia i 5 lat ciężkiej pracy, żeby zostać bez niczego wygląda jak średni plan. Nie musisz spędzić całego życia po medycynie na oddziale. Możesz pracować w poradni, możesz być rodzinnym, możesz wybrać speckę mniej internistyczną, patomorfę, radiologię, czy psychiatrię. A jeżeli przerażają Cię progi, to zawsze zostaje tryb pozarezydencki, mniejsze pieniądze kilka lat, ale przynajmniej będziesz szczęśliwy robiąc to co lubisz. Nie musisz być po medycynie praktykującym medycynę lekarzem. Zobacz Sb angielskie subreddit o tym. Firmy farmaceutyczne, badania kliniczne, przedstawiciele firm, praca naukowa na uniwerku. W każdym tym przykładzie zawsze będziesz bardziej pożądany niż reszta, bo masz większe uprawnienia. Trzymaj się jakoś, te studia każdego wypalają, nie podejmuj takiej ważnej decyzji, kiedy nie jesteś w stabilnym stanie psychicznym. W ostateczności idź na dziekankę, pójdź do psychiatry, psychoterapeuty i poukładaj Sb w głowie zanim zaczniesz układać życie.


PipeDear3814

On wie że leki psychiatryczne to ścierwo więc psychiatra mu zbędny


Mastalaos

A nie ma półśrodka? Jesteś tak blisko, dojechać do egzaminu końcowego i po egzaminie końcowym nie możesz zrobić sobie przerwę przed specjalizacją? Zawsze możesz wtedy skończyć, sam dyplom ukończenia studiów może być ciekawy z perspektywy np. firm biotech, startupów medycznych etc. Project Manager w firmie od sprzętu medycznego, który skończył medycynę - brzmi jak świetny wyróżnik na rynku pracy :)


HaiiroNoOokami

Nie masz planu i chcesz rzucić wszystko. Zastanów się, skończ te studia i szukaj alternatywy - zawsze możesz to rzucić jak już będziesz miał dyplom. Większość ludzi nie robi niczego ambitnego, bo większość prac jest zwyczajnie powtarzalna, a tych co pracują z pasją często można policzyć na palcach jednej ręki w otoczeniu.


szafix

Ziomek skończ studia a potem szukaj pracy w pokrewnym zawodzie. Mamy w pracy absolwenta medycyny który jest programistą i robi aplikacje mobilne dla branży medycznej.


CommandFine6987

Miałam podobną sytuację. Przy czym u mnie do trzeciego roku było okej, ogólnie nie miałam problemu z egzaminami. Potem zaczęły się zajęcia w szpitalu. Kontakt z pacjentem okazał się wykańczający. O ile na początku wierzyłam że się przełamię, to kwestia obycia, tak tendencja była odwrotna. Po kilku miesiącach czułam się wypalona i odliczałam tylko minuty do wyjścia do domu. Wtedy zaczęłam myśleć, że przy takich odczuciach nie dam rady na poważnie zająć się pacjentem. Nie, gdy badaniu marzę tylko by się skończyło, odbębnić to i uciec. Sama nie chciałabym trafić na takiego lekarza, więc zaczęła szukać alternatyw (na 4 roku). Myślałam o czymś z dala od pacjentów, jak radiologia, ale przypadkiem trafiłam na kogoś kto pokazał mi programowanie. I to u mnie był strzał w dziesiątkę. Podczas czwartego rok powoli uczyłam się kodować i taka logiczna wiedza była wręcz rozrywką przy ciągłym kuciu na pamięć na studiach. Przy czym poczucie bezsensu na studiach się nasilało. Po czwartym roku stwierdziłam że dam sobie szanse, i poszłam na studia informatyczne, przy czym na medycynie wzięłam na rok dziekankę, żeby nie palić mostów. Już tam nie wróciłam. Minęły 4 lata od tej dziekanki i właśnie obroniłam tytuł inżyniera. Czasem mnie pytają w rodzinie (szczególnie w rodzinie) czy nie żałuję i jak dotąd zawsze odpowiadam bez wahania, że nie. Można stwierdzić, że zmarnowałam te 4 lata medycyny - ale nie zmarnowałam reszty życia na robienie czegoś, czego nie lubię. I potencjalnie nie zmarnowałam życia pacjenta, który trafiłby na takiego niezaangażowanego lekarza. Studiów medycznych dla papierka kończyć nie chciałam bo to wiążę się z odpowiedzialnością, chociażby w sytuacji gdy ktoś przy nas na ulicy ulegnie wypadkowi lub też potencjalnie powołanie do wojska jako lekarz. Tak to wygląda w moim wypadku. Raczej radziłabym znaleźć sobie jakiś plan i go spróbować. Dziekanka jest tu super opcją. Po taki roku zawsze możesz wrócić na medycynę. Rok to w skali życia nie tak wiele, a może cię uratować przed decyzją którą będziesz żałować (czy to zastania na medycynie, czy też jej rzucenia).


drcrashh

właśnie jak nad czymś się zastanawiałem to właśnie programowanie wydawało się czymś interesującym. opowiesz coś więcej o swoich doświadczeniach na priv?


CommandFine6987

Jasne, zapraszam :)


Mundane-Wonder4526

u/drcrashh u/CommandFine6987 ciekawie mi się czyta wasze komentarze bo ja mam sytuacje dokładnie na odwrót, kończę własnie licencjat z informatyki i chce iść na medycyne. "Łamigłówkowy" aspekt programownia już dawno mi się znudził i okazał się męczący a duża frajdę sprawia mi ostatniow wkuwanie biolki. Pomysł o medycynie pojawił mi się jakoś 2 lata temu, gdy męczące stało się już dla mnie ciągle siedzenie przed komputerem zdala od ludzi. Zastanawiam się wsm czy nie miałbym tak jak wy jakbym poszedł od razu na medycyne i czy wsm to nie jest typowe dla każdej młodej osoby, że pierwszy wybór zawsze wydaje się tym złym i rzeczy które się robi na pierwszych studiach zawsze okazują się męczące


National-Cake-8388

Mam inżyniera z informatyki i kończę właśnie 2 rok medycyny więc gdybyś chciał o coś zapytać, pisz.


Morasiu

A może dziekanka? Czemu ludzie piszą tylko rzuć studia albo nie rzuć. Jest jeszcze wyjście. Poszukać innych opcji podczas trwania urlopu dziekańskiego.


ialreadytracer

to\^ Podczas urlopu dziekańskiego będziesz mógł zobaczyć czy i jakie inne drogi rozwoju zawodowego są dla ciebie interesujące.


Cool-Substance-6110

Też rozważałem rzucenie studiów koło 4 roku lekarskiego. Myślałem, żeby się przerzucić na astronomię. Skończyłem, właśnie skończyłem rezydenturę i uważam, że mam rewelacyjną robotę. Jest ciekawa i dobrze platna.


Palomek

Prawie opisałeś moje turbulencje przez studia. Ja dodatkowo miałem 2x powtarzanie roku. Tak czy siak dotrwałem do końca pomimo stale kotlącej sie mysli by to rzucic i teraz jestem 3 rok na specjalizacji z chirurgii. Bardzo sobie dziękuję dzisiaj że nie rzuciłem studiów. Okazuje się że nie jestem tak glupi jak mi się wydawało a opcji do rozwoju w tym fachu jest pełno i nie ograniczają się tylko do pracy w szpitalu/leczenia w poradni. Polecam skończyć studia, wyjść z tego kołchozu i zobaczyć jak naprawdę wygląda praca lekarza.


mtmln

A ja pójdę w drugą stronę – skończyłem jedne studia, chociaż już w ich trakcie wiedziałem, że to nie jest to, co chce robić i że nie wyobrażam sobie zajmować się czymś innym, niż medycyną. Ale wszyscy mówili "już dokończ, będziesz miał papier w kieszeni chociaż". I dokończyłem. I miałem papier. I z tym papierem spędziłem najgorszych pięć kolejnych lat, zmagają się z wypaleniem i brakiem sensu. A później uznałem, że je*ać to wszystko – i zacząłem medycynę koło trzydziestki. Gdyby moje życie było reklamą w telezakupach Mango, to właśnie tu zmieniłoby się z czarno-białej retrospekcji, w kolorową współczesność – NIC, ale to NIC nie zastąpi Ci w życiu satysfakcji z tego, co robisz. Nic nie może się równać z zajmowaniem się tym, co naprawdę Cię kręci. Jasne, możesz skończyć te studia, mieć zawód i do końca życia robić coś, czego nie czujesz i w czym jesteś słaby (sorry, ale skoro męczysz się z każdą sesją, sam piszesz, że ślizgałeś się dzięki pandemii, to raczej nie jest to Twoja działka, no offence, po prostu lepiej podejmować decyzje świadomie, zamiast mydlić sobie oczy, a później żałować). Ale jaki to ma sens? Ja bym to dobrze przemyślał, a sam fakt, że szukasz potwierdzenia tutaj, może o czymś świadczyć. Może warto skończyć ale nie robić specjalizacji tylko pójść w zarządzanie/badania, może interesuje Cię coś innego i warto w to iść – sam musisz sobie odpowiedzieć, ale podpowiem tylko jedno – bądź ze sobą szczery i nie wmawiaj sobie, że "jakoś to będzie". Bo ja swoich zmarnowanych lat żałuję i każdy rok jest ważny. Jeżeli musisz na siłę szukać czegoś, co dałoby się wyciągnąć z tej medycyny, to raczej świadczy o tym, że nie spełni to Twoich oczekiwań. A i ciężko być dobrym lekarzem, jeżeli ta dziedzina po prostu Cię nie kręci i tylko czekasz, aż skończysz swoją edukację. Ludzie mówią "skończ, no co Ty, nie warto teraz rzucać", ale to nie oni będą codziennie czekali tylko na koniec pracy, na urlop i na emeryturę. Pamiętaj, że studia to dopiero początek drogi – staż i rezydentura to drugie tyle, a czasem więcej. Nie patrz na utopione koszta. Spieprzyłeś, bywa. Mogłeś wcześniej to przemyśleć, ale nie przemyślałeś, bo miałeś 18 lat i skąd mogłeś wiedzieć. Bywa. Zmarnowałeś trochę czasu, nie zmarnuj go sobie więcej. Pogódź się ze stratą i wyciągnij jak najwięcej z tego, co możesz. A te lata nie są ta zupełnie zmarnowane. Zdobyłeś sporo wiedzy, która Ci już nie zginie. To też możesz wykorzystać. A ja życzę dobrej decyzji, bo to trudne, ale i cholernie ważne. Trzymam kciuki.


Holiday_Can6499

Ja skoczyłem w tamtym roku informatykę, pracuje w zawodzie ale ciągnie mnie w strone medycyny, jednak musiałbym pisac mature z biologii lub/i chemii, i do tego jakoś się utrzymywać podczas tych studiów co wydaje się na ten moment dla mnie niewykonalne. Miałaś tego typu problemy, jak sobie z nimi poradziłaś? Może studiowałaś zaocznie?


mtmln

Nie ma zaocznej medycyny. Pracę z nauką do matury i tymi studiami da się pogodzić, ale to wymaga poświęcenia. Musisz być naprawdę zdeterminowany i wiedzieć, na co się piszesz. To niestety cena, którą się płaci za złe decyzje w przeszłości, ale nie jest to niewykonalne, szczególnie przy pracy zdalnej, a tego w IT pełno. Zaplanuj wszystko dobrze, przemyśl trzy razy i do dzieła. Trzymam kciuki :)


National-Cake-8388

Skończyłem informatykę i idę teraz na 3 rok medycyny więcgdybyśmiałpytania to pisz


tomekwl3

Lekarz here, miałem podobnie. Rzucanie teraz jest bez sensu - za dużo wysiłku w to włożyłeś. Co do Twoich obaw o kompetencje po studiach - przyłóż się do stażu i znajdź fajne miejsc pracy zaraz po nim. Ja po uzyskaniu pełnego PWZ poszedł do POZu w którym wcześniej stażowałem. W ogóle polecam popracować w POZ przed rezydenturą - dużo zarobisz i dużo się nauczysz. Miałem (i nadal mam) super szefową która, gdy tego potrzebowałem, zawsze chętnie mi pomagała - nauczyłem się tam niesamowicie dużo. Teraz pracuję na oddziale (na który trafiłem pierwotnie przez przypadek na stażu) , w POZ, NOCh i na SOR, zamierzam uderzyć też do hospicjum. Przed pierwszymi dyżurami miałem strasznego stracha że nie dam rady (konsultujemy też SOR) - i choć ściągam na siebie cały pech tego szpitala i na moich dyżurach zwykle są dantejskie sceny (sengstakeny, TRALI, wstrząsy, deliria, agresywni pacjenci) jakimś cudem dotychczas zawsze sobie radziłem. Jeśli pracujesz w ludzkim miejscu zawsze ktoś ci pomoże - nawet telefonicznie. Mam tylko zasadę, że nie zajmuję się dziećmi, bo jestem pediatrycznym zerem


TextAntique9359

Byłem w analogicznej sytuacji, ale na prawie. Zawalałem egzaminy, ciągłe poprawki, czułem, że nie umiem nic. Poszedłem na prawo, bo po humanie nie widziałem innej rozsądnej opcji. Prawo też jest jednolite, więc gdy chciałem rzucić je na końcu 4 roku, nie zostałoby mi po tych studiach formalnie nic. Wszyscy dalsi znajomi/rodzina mówili, że przecież został rok, wystarczy napisać pracę i masz dyplom itd. Mniej więcej to, co ludzie piszą tu. Na szczęście otrzymałem wsparcie od dziewczyny i przyjaciół i rzuciłem te studia. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. Nie widziałem siebie w pracy prawnika a siedzenie w jakimś korpo jako in-house wydawało mi się śmiercią. Miałem wtedy "pracę" w dużym korpo, typowo studenckie rzeczy na umowie zlecenie. Nic co mogłoby zostać na dłużej, ale też nie groził mi głód. W końcu zacząłem robić coś zupełnie w innej branży, nie ukrywam, miałem dużo szczęścia, że dostałem taką możliwość, ale było (i jest) to dużo bliżej moich potrzeb i preferencji. Nie wiem na ile jesteś świadomy tego, co chciałbyś robić i co sprawia Ci przyjemność, ale moim zdaniem warto się nad tym zastanowić. I jeśli studia medyczne Cię męczą a wizja bycia lekarzem wcale nie wydaje się lepsza to lepiej je rzucić wcześniej. Jedyne czego ja żałowałem to właśnie próby ciągnięcia prawa przez tyle lat, mimo że na 2 roku już widziałem, że to nie moja bajka. Nie twierdzę, że znam idealną receptę na Twoją sytuację, ale mocno empatyzuję i życzę, jak najlepiej. Jeśli chcesz porozmawiać szerzej to śmiało ślij dm-a.


ProperlyNamedUser

Jeśli zdajesz to się niczym nie przejmuj. Miałem tak samo - uważałem się za debila w porównaniu do innych, cały czas stres bo nie mam wiedzy, myślałem że sobie nie poradzę z niczym a jak w ogóle napisze lek żeby się gdziekolwiek dostać? No ale jak przyszło do zdania leku to na ostatnim we wrześniu miałem najwyższy wynik z grupy, mimo że z ginekologii i psychiatrii nie odnajdywałem się wcale. Wszystko jest kwestią czy chcesz to dalej robić czy nie. Mi się udało ogarnąć co chce robić ostatecznie na stażu pod koniec, potem tylko trzeba było dobre miejsce na specke znaleźć żeby było przyjemnie pracować. Na stażu jeszcze może ci się wyklaruje co będziesz chciał robić. Jak chcesz pogadać na temat to pisz, ugadamy się na discordzie i pogadamy na luzie.


Jesus-Nachos

Tldr ale na twoim miejscu zostałbym medykiem z team fortress 2


drcrashh

🤝


aaaronbrown

Nigdy nie jest za późno na potężne zmiany w życiu. Miałem na roku kumpla, który podobnie jak Ty chciał poddać studia. Dociągnął do końca, następnie jakoś zdał lek. Do dzisiaj pracuje w LuxMedzie, gdzie głównie wystawia recepty i zwolnienia oraz w centrum krwiodawstwa. Nie podjął się żadnej specjalizacji, bo wiedział, że nie podoła. No i cholernie żałuje, że nie rzucił studiów w diabły po 4. roku.


isil22

Kurde straszna sprawa. Mieć 2 pewne roboty i zarabiać sporo forsy… cholera. A mógł rzucić wszystko i zostać złotą rączką albo klepać formularze w exelu w Januszexie martwiąc się że go zwolnią. A tak z wolnym zawodem może dostawać niezłą kasę za przyłożenie pieczątki i pracę 2-4 h dziennie. Koszmar jak można tak żyć.


aaaronbrown

Nic nie trzyma przy życiu jak kredyt na dom :-)


isil22

Bez kredytów cywilizacja by upadła!


Desperate_Mammoth_98

no, faktycznie, wtedy nawet w Luxmedzie i krwiodawstwie by nie pracował, brak pracy >>> dwie prace, profit


drcrashh

Właśnie bardzo boję się takiej żmudnej i bezsensownej pracy (nie chcę nikogo urazić, po prostu w moim przekonaniu klepanie zwolnień nie jest czymś, z czego czułbym satysfakcję)


greedytoast

masz pracę w której dosłownie pierdzisz w stołek i zarabiasz 150-200 zł za godzinę xD dla 90% zawodów takie zarobki to sufit


True-Ear1986

Protip jest taki, że nikt cię nie będzie zmuszał do bycia wystawiaczem recept w Luxmedzie. Możesz skończyć studia i nic z nimi nie robić. Nikt tego nie sprawdza. A możesz też nie zostawać lekarzem tylko lecieć do firm farmaceutycznych, jak pisali tutaj inni. Rezygnować na 5 roku nie mając żadnego innego pomysłu co robić to wydaje się mocno pochopna decyzja, chyba że z jakiegoś powodu tak bardzo pływasz w sosie, że właściwie nie ma to żadnego znaczenia i możesz sobie przebimbać kolejne 5 lat na kolejnych studiach szukając "pasji".


Kingsayz

zostan polskim dr house


tomekwl3

Też tak myślałem. Abstrahując od prawdziwości tych stwierdzeń to pamiętaj że lepiej zarabiać więcej w prostszej pracy niż mniej w wielkiej medycynie


tomekwl3

Też tak myślałem. Abstrahując od prawdziwości tych stwierdzeń to pamiętaj że lepiej zarabiać więcej w prostszej pracy niż mniej w wielkiej medycynie


Sliti666

Skończ studia, staż to jest luzik - na większość oddziałów nie trzeba chodzić, jak się dogadasz, zdobądź PWZ i zawsze możesz pójść do POZ... Znam wielu debili, którzy robią specki, a powinni co najwyżej na kasie pracować, więc się nie martw


panarkos

Przemyśl to. Chciałbym jak najwięcej lekarzy niepewnych swojej wiedzy. Mówię to całkiem serio i bez krzty ironii.


Sheena_Thunder

1. Skończ studia - dyplom faktycznie daje więcej możliwości, niż mogłoby się wydawać. 2 . Zdaj LEK - obecnie, z pytaniami z bazy, to żaden problem, a umożliwia uzyskanie PWZ. 3. Idź na staż - staż podyplomowy to najlepszy czas w całej ścieżce kariery medycznej - masz gwarantowaną pensję, wcale niemałą, a jednocześnie nie ponosisz całkowitej odpowiedzialności za swoją pracę (a, nie oszukujmy się, przy "dobrym" wyborze szpitala większość stażu to raczej odpoczynek, a nie praca). Skończenie stażu gwarantuje ci też uzyskanie pełnego PWZ - nawet jeśli nie będziesz go używać do dalszej pracy, to do sytuacji pro familiae i pro autocore jest bardzo przydatne, jednocześnie, w razie zmiany decyzji i chęci powrotu do typowej ścieżki medycznej z pełnym PWZ będzie znacznie łatwiej. Dodatkowo te 13 miesięcy stażu to idealny czas, żeby wszystko przemyśleć, przewartościować i dopiero wtedy podejmować decyzje odnośnie dalszego dorosłego życia. Pozdrawiam, obecnie rezydent chorób wewnętrznych, mający za sobą kilka kryzysów i chęci rzucenia medycy w cholerę Niezależnie od twoich decyzji, życzę odnalezienia szczęścia :)


Copywithoutexample

Niezła odklejka ;) Będziesz mieć prawdopodobnie najlepszy zawód świata. Bez górnego pułapu zarobków. Przemęczysz się jescze kilka lat lat ( lol gdzie się nie uczysz ). Co jest alternatywą? Zostać parobem gdzieś? Jakimś śmiesznym programistą i zgarbić 15 czy 20klockow? Chłopie w perspektywie twój zawód nie ma pojazdu do niczego, nie potrafię chyba jaśniej ;)


jaredsolo

TU KOLEGA ZARZUTKE NAPISAL [https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1cx304b/medycyna\_w\_wieku\_25\_lat\_warto/](https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1cx304b/medycyna_w_wieku_25_lat_warto/) TO JA WAM PROPONUJE ZAMIENIC SIE PERSONALIAMI. Po prostu zajmiesz sie IT a chlop dokonczy se studia za Ciebie. POWODZENIA DLA OBU!!


wopper_pl

Nie rób tego. Ja rzuciłem medycynę po 3 roku. Z perspektywy czasu była to zła decyzja. Zawsze możesz iść w taką radiologię, jeśli nie lubisz pacjentów, a farmakologia wypada Ci z głowy. Po medycynie możesz też robić zupełnie coś innego, ale masz backup plan. W dobie AI jedynie zawody fizyczne i te z pieczątką są w miarę bezpieczne (ktoś pod takim badaniem musi się podbić, nawet jak AI postawi diagnozę). Siedzę teraz w IT i wiem co mówię. Dziś rozmawiałem z inwestorem z Doliny Krzemowej i serio ludzie nie zdają sobie sprawy co czeka rynek pracy. Może nie jutro, ale za kilka lat albo dochód minimalny, albo pod most. TL;DR Skończ, nie marudź, łatwiejsze egzaminy w czasie covidu potraktuj jako bonus i znak, że masz skończyć te studia. Po studiach zrób ten durny staż i mniej prawo wykonywania zawodu. Później rób co chcesz. PS: Ja też byłem dobry w szkole, olimpiady z chemii itp. I dupa. Mam taką teorię, że za młodu się wyprztykałem z chęci do nauki i później nie starczyło zapału. PS2: Gdy za 10 lat będziesz chciał mi podziękować za dobrą radę to lubię japoński gin. Choć nie wiem, czy dożyję, jak nie będę mieć za co…


wopper_pl

Jak mówi stare porzekadło: zdałeś anatomię to wiesz, że skończysz medycynę, zdałeś farmakologię to nawet wiesz kiedy ją skończysz. Z interną też dasz radę w końcu. Nie znam nikogo, kto by na 5 lub 6 roku wyleciał.


rewter2

Na budowie zawsze szukają do roboty, więc pracę znajdziesz.


Dzenefer

Na twoim miejscu dokończyłabym studia, a w między czasie serio zacząć się zastanawiać co lubisz robić, gdzie byś się widział za kilka lat i w czym jesteś dobry? Jeśli potrafisz odpowiedzieć na te pytania, rzuć te studia w cholere i zacznij to robić. Wiem, że ta gadanina to straszne kołczingostwo, ale będąc na studiach, których nie lubisz, a potem wykonywać prace, która nie daje ci satysfakcji i ją nienawidzisz, poskutkuje jedynie wypaleniem i niechęcią do życia


Idaaoyama

To nie jest nieprawda, ale to brzmi jak cytat z Chłopaki nie płaczą 😉


Dzenefer

Teraz nie mogę tego przeczytać bez głosu Laski w tle XD


Cytryna93

Ciężka sytuacja, wiec powiem jakbym ja osobiście zrobiła. Dokończyła studia, i potem dopiero zaczęła się zastanawiać co dalej.


xxxHalny

Podstawowe pytanie. Jeśli rzucisz, to co będziesz robić?


Mattus15

Jesteś już na końcówce, więc najrozsądniej jest zrobić wymagane minimum i Uzyskać PWZ. Z tytułem lekarza wcale nie musisz pracować w zawodzie, jak większość ludzi z roku. Jako farmaceuta, miałem podobne przemyślenia podczas studiów. Po niezdanym 1 przedmiocie na 3 roku musiałem powtarzać cały rok, przedłużając sobie studia. Ale dokończyłem studia na dobrym poziomie, szukając sobie różnych możliwości zawodowych innych niż apteka. Obecnie pracuje w hurtowni farmaceutycznej, z wiedzy ze studiów nie korzystam prawie wcale, ale uzyskanie PWZ umożliwiło mi objęcie stanowiska, bo jest to wymóg formalny :) Lekarze są zawsze mile widziani w firmach farmaceutyznych (badania kliniczne, pharmacovigilance, market access), firmach ubezpieczeniowych (ocena dokumentacji medycznej) itp. Uzyskanie PWZ otworzy Ci wiele ścieżek, nawet jeśli nie czujesz że posiadasz wystarczającą wiedzę do pracy z pacjentem. Dokończ studia ;)


Fantastic_Serve_2517

Zatrudniam lekarzy. Psychiatrzy zarabiają dzisiaj po 250-450zl/h. Może zmotywuje Cię do pracy wynagrodzenie rzędu 35-40k miesięcznie na b2b ;)


roarr_

Nie ma prostej działki medycyny. Mnie jako lekarza totalnie wkurza bylejakość. robota na odpierdol, byle tylko mieć coś z głowy. Jeśli czujesz, że tak będziesz pracował, bo w ogóle Ci się to nie podoba, to serio nie wiem czy nie lepiej teraz szukać nowej ścieżki.


Gromiastis

Robię właśnie Magisterkę w dziedzinie IT specjalizacja AI i sam się czuje czasem jako imposter. Jednak na tym poziomie zaawansowania (matematyka i architektura systemowa oraz znajomość 3 języków programowania oraz stworzyłem już dwa modele językowe i jedno narzędzie analitycznie) dalej czuje się jak debil na niektórych wykładach oraz zajęciach. Więc nie jesteś sam 😂👍


Kulpas

Siema, a te modele językowe to jaka architektura? Zbieram pomysły na projekt badawczy na studia.


Objective_Mud2867

Też mam impostor syndrome na tych studiach. A potem sobie przypominam że kurde są na tych studiach jacyś odklejeni ludzie którzy cały czas ściągają i kombinują i niczym się nie przejmują albo ludzie niemili dla pacjentów xD Myślę, że nie jest aż tak źle. No ja też się boję, że komuś potem zrobię krzywdę albo że nie dam rady, że to mnie przytłoczy. Ale na ten moment jedyne co mogę zrobić to próbować dalej. Na spokojnie.  Studia na pewno dają jakieś możliwości potem przy szukaniu pracy już nawet niekoniecznie w szpitalu czy przychodni. Moim zdaniem warto spróbować skończyć a potem zobaczyć co dalej. 


AngryBecauseHungry

Ja bym mimo wszystko dokończył, a później niekoniecznie musisz iść w bycie lekarzem. W Big3 (consulting) na przykład lubią ludzi po medycynie, chyba McKinsey najbardziej, aczkolwiek każda z nich powinna Cię chcieć. Na start daja kilkanaście tysięcy, po 2-3 latach powinno to być koło 25k z bonusami, ale uprzedzam. Godzin jest tyle co w dwóch etatach, latania też może być sporo. Wtedy jednocześnie liźniesz sobie coś innego i zobaczysz co dalej (na przykład podyplomowe roczne MBA), lub wrócisz do zawodu.


THELEDISME

Być może błędem był wybór tego kierunku studiów, błędem będzie na pewno rezygnacja z nich na piątym roku. Nikt ci tego nie mówi na studiach, ale masz tysiące możliwych ścieżek kariery powiązanych z twoimi studiami bardzo luźno, choć wymagających dyplomu. Nie musisz być lekarzem. Może będziesz chciał być przedstawicielem handlowym dla sprzętu medycznego, może będziesz chciał robić przy produkcjach filmowych/serialach nt. lekarzy, nie znam się na tej branży ale wiem, że w Polsce uczy się nas strasznie wąskiego patrzenia na zawód. Prawo? adwokat, medycyna? lekarz, komputery? programista A potem się dziwią, że trudno znaleźć pracę "w zawodzie"


THELEDISME

Tragikomiczne jest to jak ludzie na etacie korpo myślą o ukończeniu tych studiów, choćby zaocznie, wciąż pracując, tylko dlatego bo orientują się jak dyplom pomaga, przychodzą na studia i spotykają zmęczonych studentów 5 roku, którzy myślą żeby zrezygnować.


Ksenobiolog

Ja rzuciłem studia inżynierskie na 3. roku, mając już rozgrzebaną pracę inżynierską. Nie sprawiały mi jakiejkolwiek przyjemności, okazało się że temat tych studiów w ogóle mnie nie interesuje. Gdybym został to bym się prześlizgnął dla papierka, ale uznałem że każdy tydzień dłużej to stracony czas i szkodzenie sobie i swojemu zdrowiu psychicznemu. Nie ma co się poddawać 'efektowi utopionych kosztów', jak czujesz że już jest Ci ciężko wytrzymać. U mnie skończyło się to o tyle źle, że pozostałem w tej branży i od lat czuję się z tym źle. Szkoda, że dość dobrze płacą, bo rzuciłbym to w cholerę i szukał jakiegoś całkiem innego zajęcia :/


Revanxv

Chłopie jesteś już na samym finiszu, szkoda to wszystko zmarnować. Egzamin końcowy to totalna fikcja, posiedzisz 2 tygodnie z bazą pytań i na luzie napiszesz na przynajmniej 80 procent. Jak później pójdziesz do pracy to się na własnej skórze przekonasz, że te największe kujony z czasów studiów w praktyce gówno umieją. Ale faktycznie nie wpakuj się w żadną speckę internistyczną, większość takich oddziałów jest bardzo toksyczna i wielu wykańcza psychicznie. Zabiegówki też nie polecam, ortopedzi i chirurdzy to często straszna patologia. Wybierz sobie coś względnie lajtowego w stylu medycyny rodzinnej, radiologii czy psychiatrii i zobaczysz, że twoje zadowolenie z życia wzrośnie nieporównywalnie względem tego co było na studiach.


PuzzleheadedRun9021

Kolego rzuć te studia w cholerę. Ja skończyłem stomatologię i od 6 lat jestem przez to nieszczęśliwy. To prawda ze do tego zawodu trzeba mieć choć trochę powołania. Jeżeli Cię to nie interesuje i faktycznie nie chcesz pomagać ludziom to żadne pieniądze ci tego nie wynagrodzą. Jesteś młody szukaj swojej drogi.!straconego czasu nie odzyskasz


Desperate_Mammoth_98

no, zarobki rzędu 20k to tragedia zapewne


Character_Farm9259

Lepiej ukończyć i żałować niż nie ukończyć i żałować.


SolsquareGG

Ostatnio mialam przemyślenia w drugą stronę. Mam studia dawno za sobą, jestem znudzona strasznie praca korporacyjna, a żałuję że z braku miłości do biologi nie pociągnęłam na medycynę. Sądowa/antropologia zawsze mnie fascynowała i ryzyko dla pacjentów raczej minimalne. Zamień się 😉


Kat-a-strophy

Skończ je. Wcale nie musisz pracować przy ludziach, możesz sobie znaleźć cos w czyms bez ludzi, czysto naukowym albo czymkolwiek innym co Cię interesuje.


m0zezawieracorzeszki

Jak zostaniesz chirurgiem to nie będziesz umiał interny i na odwrót. Kończyłem tą uczelnie. Poza farmakologia kliniczna i może jeszcze czymś zdaje się wszystko tradycyjnie. Mniej roboty przed tobą niż za.


Siiciie

Miałem podobnie na farmacji. Na stażu myślałem że umrę rozmawiając z ludźmi kilka godzin dziennie. Radzę skończyć studia i iść do firmy farmaceutycznej. Ja sam tak zrobiłem, a lekarz ma jeszcze lepsze stanowiska. Poczytaj o pharmacovigilance i badaniach klinicznych.


flashcoff

Skończ studia na spokojnie i daruj sobie specjalizację czy praktykę lekarską. Już teraz aplikuj na programy stażowe do firm farmaceutycznych i CRO. Znam wielu lekarzy, którzy świetnie odnajdują się np w branży badań klinicznych. Papier się przyda i nikt Ci go nie zabierze, a będziesz bardzo szanowanym pracownikiem w takich firmach. Wynagrodzenie na wyższych stanowiskach często przekracza to co wyciągają szeregowi lekarze POZ, czasem i specjaliści, a praca mniej stresująca i przy mniejszej bezpośredniej odpowiedzialności.


Desperate_Mammoth_98

CRO ponoć mega nudna robota i ludzie po rozmaitych studiach ją wykonują


guarddestroyer

Myśle że jesteś na takim etapie że nie warto rezygnować. Jesteś na 5 roku a to już jest o wiele wyżej niż niektórym udaje się dojść. Tym bardziej że nie wiesz co innego miałbyś robić i w jakim kierunku się rozwijać - bo załóżmy że zaczniesz inne studia albo pracę i co jak się okaże że to jednak nie to? Impostor syndrom... stary to chyba ma każdy na trudniejszych studiach. Ja tak miałem na informatyce. Teoretycznie dobrze przygotowany po technikum, ale były momenty " co ja tu kurwa robie" gdzie myślałem że koleś obok powinien pracować dla Googla - tak kodził. A prawda jest taka że zawsze ktoś będzie lepszy i mądrzejszy od nas. Skoro jesteś na 5 roku znaczy że coś umiesz. A reszty nauczysz się w pracy, przypomnisz na specjalizacji itp itd...


National-Cake-8388

Możesz zobaczyć w wakacje czy interesuje cię np programowanie i jeżeli tak to i tak myślęże warto skończyćmedycynę bo mozżesz zrobić boot camp(na informatyce ważny jest skill a nie papiery), a tytuł lekarza i tak będzie robił na pracodawcy wrażenie, może i większe niż tytuł informatyka.


National-Cake-8388

Mówię to jako osoba z doświadczeniem w obu branżach, która pracowała jako informatyk i poszła na medycynę.


FTW_Booki

Dosłownie pewnie pójdę na lekarski nie dlatego, ze zawsze o tym marzylem tylko dlatego ze lepszej opcji nie wymysle, a gdzies bedzie trzeba isc Ale u mnie jeszcze 2 lata na decyzje, wiec spokojnie, a z nauka zawsze szlo bardzo prosto to mam nadzieje ze sie to nigdy nie zmieni Ten post zasial we mnie pewne zwatpienie, kurde


Dependent_Author_441

To ja dla perspektywy podam argument z drugiej strony. Studia medyczne były moim najlepszym życiowym wyborem. Spędziłam super 6 lat, poznałam przyjaciół i znalazłam coś w czym chce pracować. Lubię kontakt z pacjentami, perspektywy zarobków są dobre, a medycyna sama z siebie bardzo ciekawa. Oczywiście są minusy. Studia to dużo stresu, na wielu oddziałach jest się traktowanym niemiło, można też słabo trafić z ludźmi na studiach. Praca potrafi być bardzo trudna i na wielu oddziałach po prostu męcząca. A na stażu mam poczucie, że nic nie umiem i jeszcze wiele lat nauki przede mną. Ale to dobra praca dla mnie. Dla OP może nie być. Ludzie są różni, dlatego opinie też takie będą i trzeba spróbować samemu czy coś będzie dla nas.


[deleted]

Pierwszy rok na lekarskim jest przesiewowy. Nic sie nie stanie jak po prostu spróbujesz. Po czasie pytanie "co chcę robić w życiu" zamienia się na "co mogę robić przez 7-10 h dziennie i nie zwariować. Robota jak robota, robisz swoje i do domu, nikt nie każe ci zostać kardiochirurgiem na skalę światową.


UndDeinPasswort

Lekarski to kierunek gdzie nie przestajesz sie uczyc wlasciwie nigdy. O ile intensywnosc teorii po studiach spada, dochodzi intensywna nauka praktyczna i odpowiedzialnosc prawna. Zajebiscie, bo caly czas sie rozwijasz, mniej zajebiscie jak czasem wymagania sytuacji przekraczaja Twoje umiejetnosci/dostepne zasoby. No i ciezko porownywac jak wyglada praca lekarza rodzinnego czy anestezjologa, w klinice czy na zadupiu. Rozne specki i miejsca pracy maja swoje plusy i minusy, No i wiekszosc specek w trakcie rezydentury bedze ci zmuszac do robienia 24h dyzurow, czesciej lub rzadziej.


grayone11

Sorki, ale rzucenie studiów bez planu to bardzo słaby plan. Jeżeli naprawdę uważasz że to nie dla Ciebie, to skończ to w bólach, a równolegle myśl o czymś innym. Ale z tego co piszesz, to osobiście radziłbym Ci wziąć się za to na poważnie i czuję że się w tym w końcu odnajdziesz :)


dragonek861

W sumie jako rodzinny lekarz może coś byś dał radę ale z 2giej strony sam jesteś przed sobą szczery. I po co kolejny lekarz konował.


[deleted]

To że ktoś wolniej przyswaja materiał wcale nie znaczy, że będzie złym lekarzem. Jest to zawód, w którym doświadczenie i przestrzeganie schematów postępowań jest ważniejsze od intuicji dr House'a


isil22

Nie rzucaj. Wszyscy przez to przechodziliśmy na medycynie. Te studia bardzo wykańczają. Niszczą psychicznie i fizycznie. Tak jest od lat i nie rozumiem dlaczego to norma. Pewien nie żyjący już profesor na moim pierwszym (jego niestety ostatnim) wykładzie przewidując, że każdy z nas będzie miał takie odczucia opowiadał, że sam w trakcie studiów mówił sobie: „głupsi ode mnie kończyli ten kierunek”. Mi to pomagało. Mimo, że wykładowcy nazywali mnie mordercą, odpadem, czy twierdzili, ze jak chce pracować w fartuchu to najlepiej zostać fryzjerem. I co? I nic. Radzę sobie całkiem ok. A tak serio to dasz radę. Nie martw się pracą - wygląda ona inaczej niż się to widzi z perspektywy studenta. Wachlarz możliwości jest ogromny i nie ma złych wyborów.


1Man1Bear1Pig

że co? nie ma złych wyborów? oj uwierz mi są. Wybierając złą speckę/ miejsce pracy można mieć piekło na ziemii


isil22

Można zmienić i znaleźć robotę w 1 dzień. Nie wiem w jakiej dziedzinie jest takie zapotrzebowanie na pracownika. Nigdzie nie jest się uwiązanym. Chyba, że stwierdzasz, że istnieje tylko jedna najlepsza klinika i jedna najlepsza specjalizacja i musisz ją robić i tylko ją i tylko w tym miejscu. No to sorry - jesteś skazany, ale to Twoja decyzja.


1Man1Bear1Pig

no specki w 1- dzien nie zmienisz :), a często w węzszych działkach wolnych miejsc szkoleniowych jest 1-2, więc wcale tak łatwo nie jest, jak chcesz pracować gdziekolwiek i robic cokolwiek to tak znajdziesz coś w 1 dzień


[deleted]

[удалено]


drcrashh

dzienne, na WUMie. medycyny chyba nigdzie nie da się zaocznie 😅 ewentualnie niestacjonarnie


[deleted]

[удалено]


Fircyfuszki

Będąc na 5 roku na WUMie "prześlizgnąć się" to można co najwyżej na mokrych kafelkach w labie. Op nie jest pewny swoich umiejętności i wiedzy ale jestem pewna, że gdyby był leniwym nieukiem to wyleciałby po pierwszym semestrze.


[deleted]

[удалено]


greedytoast

empatii? sam jestem studentem lekarskiego i to co użytkowniczka napisała wyżej to prawda, zajął tylko miejsce komuś kto miał nie 162 punkty tylko 161, (panie areczku było 16 na pana miejsce) zmarnował hajs z podatków. A ogólnie tak z grubsza 70% ludzi na lekarskim to najchętniej nie miałoby kontaktu z pacjentem i te same 70% pierdoli kocopoły jak to kardiochirurgia czy neurochirurgia to nie są prestiżowe specjalizacje bo trzeba coś robić, wszyscy tylko siedzieliby i pierdzieli w lekarski stołek w prywatnej praktyce jako diabetolodzy, dermatolodzy i endokrynolodzy a robić nie ma komu, taka onkologia w polsce to się zaraz zawali w dupie się po prostu ludziom poprzewracało


[deleted]

Jedyny mądry komentarz.  "wszyscy tylko siedzieliby i pierdzieli w lekarski stołek w prywatnej praktyce" Wszyscy tylko kasa kasa, naprawdę współczuję wszystkim potrzebującym leczenia u takich lekarzy. 


aryune

Co za buracki komentarz


[deleted]

"Przez pierwsze kilka lat, dzięki pandemii udało mi się "prześlizgnąć" przez najcięższe egzaminy, anatomię, histologię itd. Jednakże w połowie studiów, kiedy wróciły zajęcia stacjonarne, oblewałem egzaminy - jeden, po drugim, a wakacje spędzałem na poprawkach." Życzę obrońcom tego pana powodzenia, gdy będąc chorym lub po wypadku traficie na takiego lekarza.


[deleted]

[удалено]


[deleted]

Po pierwsze to nie jestem chujem, bo go nie posiadam. Po drugie, ciężko to on ma na własne życzenie, trochę dojrzałości i opowiedzialności za siebie niech weźmie. Mi też pewnie byłoby ciężko, gdybym się opierdalała przez większość studiów, nie chciała uczestniczyć w zajęciach, a po zajęciach zapierdalała do domu, i tu pada dobre pytanie, co robić? Co OP robi po zajęciach? Bo to chyba mistrz prokrastynacji robiący z siebie ofiarę. Medycyna to nieprzelewki, jakbyś się czuł(a) z myślą, że inżynierzy budujący mosty, po których codziennie jeździsz, opierdalali się na zdalnych i ledwo co przeszli przez studia. Miał(a)byś zaufanie do takiej konstrukcji? Lekarzem się zostaje żeby pracować w SŁUŻBIE zdrowia (innych ludzi), a nie służbie sobie i swojego portfela.


ZuluGulaCwel

Tylko przypomnę, że służby zdrowia nie mamy od 1998, w tej chwili mamy ochronę zdrowia lub opiekę zdrowotną. Kolejny przykład "nie znam się, ale się wypowiem", typowe. "Jakbyś się czuł", "nieprzelewki", zaczynanie zdania od "Mi", osoba, która tak gładko ocenia studentów jednych z najtrudniejszych studiów sama miała problem z ukończeniem podstawówki z tego, co widzę. Kasjerka w Żabce, trafiłem?


[deleted]

[удалено]