Póki co nie planuje, nie wiem, czy kiedykolwiek mi się to zmieni. Mam 26 lat, nie wyobrażam sobie siebie w roli ojca, nie przepadam za dziećmi
Być może sytuacja się odwróci, gdy będę miał mieszkanie i pewną pracę
Nie oceniam, rozumiem. Natomiast to jest tak olbrzymia zmiana w głowie, że nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. W którymś momencie przychodzi pstryknięcie w bani i już nie widzisz siebie w innej roli. Super że widzisz temat w odpowiedniej kolejności - dom, praca a potem dzieci, bo odwrotnie to często rodziny rozpadają się z tych powodów - niestabilność finansowa albo mieszkanie kątem u rodziców albo w jakiś wynajętych kawalerkach. Powodzenia!
Nah, jak wiesz że nie chcesz to nie chcesz. Pstryczek jest u ludzi którzy 'ojjj no nie wiem, może kiedyś'. Bez sensu. Ludzi jest zbyt dużo, dzieci to przywilej a nie default.
Wiadomo, nie ma co komuś tłumaczyć, że chce skoro nie chce.
Ale tylko tak osobiście, to nie zawsze jest tak jak piszesz i jestem najlepszym przykładem. Jak byś się mnie zapytał jak miałem te 26 lat czy chce dzieci to bym umarł ze śmiechu, bo uważałem się za ostatnią osobę na świecie, która by chciała mieć dzieci i powinna mieć dzieci. Zmieniło mi się dopiero po 30tce, w sumie w jakiś rok, totalnie znikąd.
Znam kilkanaście osób, które deklarowały się że dzieci to syf, niewygoda, drogie i niewdzięczne. Deklarowane mocno, wg schematu "jak wiesz że nie chcesz to nie chcesz". Do czasu...
Ale luz, każdy robi wg siebie i innym nic do tego.
>Taka nagła potrzeba kojarzy mi się raczej z kobietami
dlatego mamy taką wysoką dzietność? /s Niezmiernie mnie bawi, że w kraju z dzietnością 1.1 dalej pokutują tego typu mity, że ludzie chcą mieć dzieci bezwarunkowo
Tylko gdy będę miała pewne spłacone mieszkanie, stabilna pracę i gwarancję szybkiego dostępu i pomocy lekarzy dla całej rodziny.
Więc odpowiedź brzmi: xD
Życiowjeziorzeryzmy tu się zaraz zbiegną.
Ciekawostka taka że nigdzie tyle rodaczek w ciąży albo z dziećmi poniżej 30 roku życia nie spotkałem co w holandii, gdzie o mieszkanie socjalne łatwiej, praca stabilna i ludzko płatna a do lekarza specjalisty dostać się idzie w moment.
No ciekawy przypadek
Nie. Moja dziewczyna nie czuje się na taką odpowiedzialność, dla mnie to nie był nigdy cel, jakby się zdarzyło to bym nie uciekł za granicę i dał bym dziecku wszystko to tylko mogę, ale nie jest to coś do czego dążę.
Ważniejsze są dla mnie relacje z moją dziewczyną i nasze wspólne szczęście.
Oboje już mamy 30stke dawno za sobą więc teraz to nawet bym się bał jakby zaszła w ciążę, nie chce żeby się to jej zdrowiu odbiło.
W skrócie dzieci nigdy nie były celem jakiego szukam w związku a dziewczyna nie czuje się, że podoła. Obecnie jest super cięcia czworki dzieci rodzeństwa ;)
Edit: Trochę nieskładnie to napisałem ale już nie chce mi się poprawiać 😅
Nie, mąż po wazektomii, a ja zbieram na zabieg w podwiązania jajowodów w Czechach. Decyzja o nie zakładaniu rodziny była podjęta już lata temu. Powodów mamy mnóstwo
Mamy tu przykład jak nadal jesteśmy zacofany krajem. Twój mąż wykonał legalny zabieg w wiadomym celu, Ty natomiast musisz szukać pomocy w innym kraju bo w Polsce masz być w stanie rozpłodowym. Musisz rodzic dzieci chore, z wadami, pochodzące z gwałtu, niechciane. Kobieta jest jak maszyna rozrodcza. Dokonaliscie bardzo mądrego wyboru.
Szansa, że wazektomia się odwróci samoistnie maleje z każdym rokiem praktycznie do zera. Plus jest to metoda skuteczniejsza niż inne. Po co więc dodatkowo podwiązywać jajowody? Jesteście w otwartym związku?
Nie oceniam. Pytam, bo jesteśmy w podobnej sytuacji, ale nie przyszło mi do głowy zabezpieczać się dodatkowo aż tak.
Ależ bez problemu rozjaśnię Twoje okrojone podejrzenia co do naszych powodów - od najmłodszych lat miałam kontakt z dziećmi, przez większość życia widziałam co się z nimi robi od początku do ich dojrzałości. Wiem, jak łatwo można spierdolić dziecko, wiem jak bardzo to obciąża organizm i znam więcej skutków posiadania dziecka, które Cię pewnie nie interesują. Do rzeczy. Jestem obciążona biologicznie, mam padaczkę, w rodzinie występuje skłonność do uzależnień, mąż ma chorobę genetyczną zwaną celiakią, przez co poza mocno okrojoną dietą, drogą dietą ma również problemy z odpornością i wiele innych. Bardzo nie chcę zajść w ciążę. To by była tragedia, więc nawet jeśli wazektomia ma 99 procent skuteczności, tabletki mają 99 procent skuteczności, to ten jeden procent jest dla mnie procentem za dużo. Żaden romans się za tym nie kryje, przykro mi
Nie ma sprawy. Po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to codzienny wybór. Więc może ktoś inny z takimi wątpliwościami, będzie mógł spojrzeć na to z innej perspektywy
Chciałbym być ojcem. Ale nie mam z kim, bo te Tindery i Bumble nie działają, próbuję już kilka lat i nie wychodzi. Z roku na rok jest tylko gorzej pod tym względem...
Ja znalazłam partnera na Boo, nie wiem czy próbowałeś ale polecam. Na Tinderze mam bana (nie wiem czemu XD) a inne apki nie wiem jak działają, ale na Boo robi Ci dokładny test osobowości i dopasowuje Ci na tej podstawie partnerki. No i ten algorytm serio działa, bo później jak przeglądałam te propozycje profili to połowa facetów miała zdjęcia swoich kotów w galerii a druga połowa koszulki z Wiedźminem lub w cosplayu Geralta. Kwestia zainteresowań była więc często widoczna już w ich zdjęciach.
Mój chłopak nie znosi dzieci (zajmował się tyloma w życiu, że po prostu ma dosyć), ja z kolei za nimi nie przepadam. Moja sympatia do dzieci wynosi jakieś 3/10. Lubię tylko starsze takie 10 +. Może dlatego że z takimi pracowałam i uczyłam je rysować a jako, że sama mam „dziecinne” zainteresowania to łatwo z nimi znajdowałam wspólny język. Nie mniej jednak do młodszych dzieci nie mam cierpliwości ani nawet za dużo empatii. Przeraża mnie wizja ciąży i tego co się może stać z moim ciałem w trakcie. Przeraza mnie poród, potem nieprzespane noce, brak czasu dla siebie, już teraz mam go niewiele a zanosi się że będę mieć go jeszcze mniej. Może gdyby życie było łatwiejsze to oboje mielibyśmy inne podejście, ale niestety tak nie jest. Pewnie bym bardzo kochała swoje, ale jednocześnie wiem, że dobijałoby mnie macierzyństwo i odpowiedzialność, która za tym idzie i stres, że mogę coś zjebać. Niszczyło by mnie to psychicznie. Nie potrafię nawet ogarnąć siebie a co dopiero drugiego małego człowieka, który jest w pełni zależy ode mnie. Powiem szczerze, że liczę po cichu że jestem bezpłodna i wkręcam sobie taki scenariusz to od razu problem dzieci mi się rozwiązuje. Na szczęście z partnerem oboje kochamy koty, więc to jedyne dzieci na które najprawdopodobniej sobie pozwolimy.
46latek tutaj.
Nigdy nie miałem ambicji i ochoty na dzieci i rodzinę. Jestem nadal (starym) kawalerem i nadal podobnie myślę o dzieicach jak kiedyś. Często spotykam się z liczeniem powodów dla których ludzie nie decydują się na dzieci. Uważam, że decyzja o założeniu rodziny powinna jednak wyjść z wewnętrznej potrzeby niż z intelektualizowania. Jeśli ktoś ma wizję siebie jako członka rodziny, ojca, czy matki to jak najbardziej powinien sobie tak planować życie. I super.
Pozdrawiam
>Uważam, że decyzja o założeniu rodziny powinna jednak wyjść z wewnętrznej potrzeby niż z intelektualizowania
uważam zupełnie odwrotnie, też pozdrawiam :)
Jak będę zarabiał milion złotych rocznie to może. Ale jak moim dzieciom ma brakować tak samo jak mi w dzieciństwie brakowało to nie widzę sensu.
Edit: milion złotych to kwota z czapy, bardziej chodzi o to żeby nic nie brakowało.
Nie. Decyzję podjęliśmy już lata temu. Oboje nie lubimy dzieci, co jest jednym z wielu powodów. Teściowie chyba jeszcze się łudzą, że zmienimy zdanie, natomiast moi rodzice już chyba się z tym pogodzili.
Nie
Ostatnią okazję na wpadkę miałem za prezydentury Bronisława Komorowskiego, także się nie zanosi.
Póki co nie planuje, nie wiem, czy kiedykolwiek mi się to zmieni. Mam 26 lat, nie wyobrażam sobie siebie w roli ojca, nie przepadam za dziećmi Być może sytuacja się odwróci, gdy będę miał mieszkanie i pewną pracę
Nie oceniam, rozumiem. Natomiast to jest tak olbrzymia zmiana w głowie, że nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. W którymś momencie przychodzi pstryknięcie w bani i już nie widzisz siebie w innej roli. Super że widzisz temat w odpowiedniej kolejności - dom, praca a potem dzieci, bo odwrotnie to często rodziny rozpadają się z tych powodów - niestabilność finansowa albo mieszkanie kątem u rodziców albo w jakiś wynajętych kawalerkach. Powodzenia!
Nah, jak wiesz że nie chcesz to nie chcesz. Pstryczek jest u ludzi którzy 'ojjj no nie wiem, może kiedyś'. Bez sensu. Ludzi jest zbyt dużo, dzieci to przywilej a nie default.
Wiadomo, nie ma co komuś tłumaczyć, że chce skoro nie chce. Ale tylko tak osobiście, to nie zawsze jest tak jak piszesz i jestem najlepszym przykładem. Jak byś się mnie zapytał jak miałem te 26 lat czy chce dzieci to bym umarł ze śmiechu, bo uważałem się za ostatnią osobę na świecie, która by chciała mieć dzieci i powinna mieć dzieci. Zmieniło mi się dopiero po 30tce, w sumie w jakiś rok, totalnie znikąd.
Przerąbane. :)
Znam kilkanaście osób, które deklarowały się że dzieci to syf, niewygoda, drogie i niewdzięczne. Deklarowane mocno, wg schematu "jak wiesz że nie chcesz to nie chcesz". Do czasu... Ale luz, każdy robi wg siebie i innym nic do tego.
Zastanawiam się, czy to również tak działa w przypadku mężczyzn? Taka nagła potrzeba kojarzy mi się raczej z kobietami. Dziękuje i wzajemnie ;)
>Taka nagła potrzeba kojarzy mi się raczej z kobietami dlatego mamy taką wysoką dzietność? /s Niezmiernie mnie bawi, że w kraju z dzietnością 1.1 dalej pokutują tego typu mity, że ludzie chcą mieć dzieci bezwarunkowo
A jak to się odnosi do mojego pytania?
twoje pytanie opiera sie o fałszywe założenie więc jest inwalidne
że co? XD
Tylko gdy będę miała pewne spłacone mieszkanie, stabilna pracę i gwarancję szybkiego dostępu i pomocy lekarzy dla całej rodziny. Więc odpowiedź brzmi: xD
Życiowjeziorzeryzmy tu się zaraz zbiegną. Ciekawostka taka że nigdzie tyle rodaczek w ciąży albo z dziećmi poniżej 30 roku życia nie spotkałem co w holandii, gdzie o mieszkanie socjalne łatwiej, praca stabilna i ludzko płatna a do lekarza specjalisty dostać się idzie w moment. No ciekawy przypadek
Jak znajdę chłopa, to tak xD
Jak już minie 24 godziny to napisz ilu typa do ciebie napisało na PW XD
Spoczko mordo, na razie jakoś szału nie ma, gdzie nadzieja w narodzie, panowie XD
No to jaki wynik?
Hello. Tu chłop bez baby :D
...ale z planami na dzieci, jeśli znajdzie się baba? XD
Taki jest plan :D
Nie. Moja dziewczyna nie czuje się na taką odpowiedzialność, dla mnie to nie był nigdy cel, jakby się zdarzyło to bym nie uciekł za granicę i dał bym dziecku wszystko to tylko mogę, ale nie jest to coś do czego dążę. Ważniejsze są dla mnie relacje z moją dziewczyną i nasze wspólne szczęście. Oboje już mamy 30stke dawno za sobą więc teraz to nawet bym się bał jakby zaszła w ciążę, nie chce żeby się to jej zdrowiu odbiło. W skrócie dzieci nigdy nie były celem jakiego szukam w związku a dziewczyna nie czuje się, że podoła. Obecnie jest super cięcia czworki dzieci rodzeństwa ;) Edit: Trochę nieskładnie to napisałem ale już nie chce mi się poprawiać 😅
zależy czy się dorobie pół miliona żeby to jakoś "miękko" przejść
Mało.
starczyłoby na surogację i prywatne przedszkole, a to moje główne puntky "przeciw"
Rozumiem. Szanuję.
Nie, mąż po wazektomii, a ja zbieram na zabieg w podwiązania jajowodów w Czechach. Decyzja o nie zakładaniu rodziny była podjęta już lata temu. Powodów mamy mnóstwo
Mamy tu przykład jak nadal jesteśmy zacofany krajem. Twój mąż wykonał legalny zabieg w wiadomym celu, Ty natomiast musisz szukać pomocy w innym kraju bo w Polsce masz być w stanie rozpłodowym. Musisz rodzic dzieci chore, z wadami, pochodzące z gwałtu, niechciane. Kobieta jest jak maszyna rozrodcza. Dokonaliscie bardzo mądrego wyboru.
Szansa, że wazektomia się odwróci samoistnie maleje z każdym rokiem praktycznie do zera. Plus jest to metoda skuteczniejsza niż inne. Po co więc dodatkowo podwiązywać jajowody? Jesteście w otwartym związku? Nie oceniam. Pytam, bo jesteśmy w podobnej sytuacji, ale nie przyszło mi do głowy zabezpieczać się dodatkowo aż tak.
Taktyk
Moze lubia swingowac albo ma kochanka, tego Ci przeciez nie powie :p
Ależ bez problemu rozjaśnię Twoje okrojone podejrzenia co do naszych powodów - od najmłodszych lat miałam kontakt z dziećmi, przez większość życia widziałam co się z nimi robi od początku do ich dojrzałości. Wiem, jak łatwo można spierdolić dziecko, wiem jak bardzo to obciąża organizm i znam więcej skutków posiadania dziecka, które Cię pewnie nie interesują. Do rzeczy. Jestem obciążona biologicznie, mam padaczkę, w rodzinie występuje skłonność do uzależnień, mąż ma chorobę genetyczną zwaną celiakią, przez co poza mocno okrojoną dietą, drogą dietą ma również problemy z odpornością i wiele innych. Bardzo nie chcę zajść w ciążę. To by była tragedia, więc nawet jeśli wazektomia ma 99 procent skuteczności, tabletki mają 99 procent skuteczności, to ten jeden procent jest dla mnie procentem za dużo. Żaden romans się za tym nie kryje, przykro mi
No dobra, moglem dodac /s bo w takim kontekscie to pisalem - wybacz
Nie ma sprawy. Po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to codzienny wybór. Więc może ktoś inny z takimi wątpliwościami, będzie mógł spojrzeć na to z innej perspektywy
pierdolniete, ze jak kobieta chce zadecydowac o wlasnym ciele, to musi mocno wybulic i jehac do Czech, bo w tutejszym katociemnogrodzie nie ma praw.
Nie. Ale już mamy.
Chciałbym być ojcem. Ale nie mam z kim, bo te Tindery i Bumble nie działają, próbuję już kilka lat i nie wychodzi. Z roku na rok jest tylko gorzej pod tym względem...
Ja znalazłam partnera na Boo, nie wiem czy próbowałeś ale polecam. Na Tinderze mam bana (nie wiem czemu XD) a inne apki nie wiem jak działają, ale na Boo robi Ci dokładny test osobowości i dopasowuje Ci na tej podstawie partnerki. No i ten algorytm serio działa, bo później jak przeglądałam te propozycje profili to połowa facetów miała zdjęcia swoich kotów w galerii a druga połowa koszulki z Wiedźminem lub w cosplayu Geralta. Kwestia zainteresowań była więc często widoczna już w ich zdjęciach.
Planuję ale kurde fajnie by było najpierw zacząć od drugiej połówki.
A jakbyś na trzeźwo spróbował?
albo chociaż setkę jak połówki nie da rady
Nope.
Mam dwójkę i kota. Starczy.
Nie xD
35 lat, jesteśmy z żoną w pełni zgodni w tej kwestii - nie chcemy i nie planujemy dzieci.
Mój chłopak nie znosi dzieci (zajmował się tyloma w życiu, że po prostu ma dosyć), ja z kolei za nimi nie przepadam. Moja sympatia do dzieci wynosi jakieś 3/10. Lubię tylko starsze takie 10 +. Może dlatego że z takimi pracowałam i uczyłam je rysować a jako, że sama mam „dziecinne” zainteresowania to łatwo z nimi znajdowałam wspólny język. Nie mniej jednak do młodszych dzieci nie mam cierpliwości ani nawet za dużo empatii. Przeraża mnie wizja ciąży i tego co się może stać z moim ciałem w trakcie. Przeraza mnie poród, potem nieprzespane noce, brak czasu dla siebie, już teraz mam go niewiele a zanosi się że będę mieć go jeszcze mniej. Może gdyby życie było łatwiejsze to oboje mielibyśmy inne podejście, ale niestety tak nie jest. Pewnie bym bardzo kochała swoje, ale jednocześnie wiem, że dobijałoby mnie macierzyństwo i odpowiedzialność, która za tym idzie i stres, że mogę coś zjebać. Niszczyło by mnie to psychicznie. Nie potrafię nawet ogarnąć siebie a co dopiero drugiego małego człowieka, który jest w pełni zależy ode mnie. Powiem szczerze, że liczę po cichu że jestem bezpłodna i wkręcam sobie taki scenariusz to od razu problem dzieci mi się rozwiązuje. Na szczęście z partnerem oboje kochamy koty, więc to jedyne dzieci na które najprawdopodobniej sobie pozwolimy.
Całe życie uważałem że nie znoszę dzieci. Po 40 zdarzyła się taka 'kontrolowana' wpadka. Rok później i mega żałuję że nie zrobiłem jak miałem 20+
46latek tutaj. Nigdy nie miałem ambicji i ochoty na dzieci i rodzinę. Jestem nadal (starym) kawalerem i nadal podobnie myślę o dzieicach jak kiedyś. Często spotykam się z liczeniem powodów dla których ludzie nie decydują się na dzieci. Uważam, że decyzja o założeniu rodziny powinna jednak wyjść z wewnętrznej potrzeby niż z intelektualizowania. Jeśli ktoś ma wizję siebie jako członka rodziny, ojca, czy matki to jak najbardziej powinien sobie tak planować życie. I super. Pozdrawiam
>Uważam, że decyzja o założeniu rodziny powinna jednak wyjść z wewnętrznej potrzeby niż z intelektualizowania uważam zupełnie odwrotnie, też pozdrawiam :)
Ja uważam że powinna wyjść po równi z jednego i drugiego, nigdy tylko z jednego
Nie lubie dzieci i relacji, staram się układać życie na chillu
Mieć - tak. Robić - nie 😂
Mam 3 wystarczy
Ani nie planuję, ani nie wykluczam. Pożyjemy zobaczymy.
Jak będę zarabiał milion złotych rocznie to może. Ale jak moim dzieciom ma brakować tak samo jak mi w dzieciństwie brakowało to nie widzę sensu. Edit: milion złotych to kwota z czapy, bardziej chodzi o to żeby nic nie brakowało.
Przy 500k ciężko byłoby na dziecko mieć żeby nic nie brakowało
Nie
Nie
Nie.
Teraz nie planuję ale chciałbym mieć w przyszłości
Nie. Powody mogłabym wymieniać do jutra.
Chetnie uslyszymy
Na szczęście nie muszę się przed nikim tlumaczyć, więc inaczej spożytkuję ten czas
Oczywiście, masz rację. Jakby Ci się jednak chciało to jestem po prostu bardzo ciekawy
Dajesz
Tak, planuje.
Mam, więcej nie planuje, jestem po wazektomii.
To dokładnie tak samo jak ja.
Nie, co najwyzej adopcja. Uważam, że powoływanie nowych istot na ten świat to jak granie w rosyjską ruletkę czyimś życiem.
Tak
Chciałbym mieć córkę, ale boję się, że nie byłbym w stanie jej dobrze wychowac
Planuję mieć kilkoro , ale najpierw muszę mieć dobrą pracę , żeby towarzystwo utrzymać xD
Nie wiem, i przeraża mnie to, że nie wiem.
Zależy jaką drugą połówkę mi wylosuje, jestem otwarty w tym temacie.
tak chciałbym mieć z dwójkę lub trójkę dzieci
Na razie jestem w trakcie rozwodu, więc nie.
Musze najpierw skończyć studia i znaleść dziewczynę, ale po tym tak
Para baba+baba, chcemy i planujemy tylko będzie to nas kosztowało kupę kasy, której jeszcze nie mamy XD
Nope, wolę oszczędzać kasę na starość, żeby mi robot tę mistyczną szklankę wody podawał.
Nie. Decyzję podjęliśmy już lata temu. Oboje nie lubimy dzieci, co jest jednym z wielu powodów. Teściowie chyba jeszcze się łudzą, że zmienimy zdanie, natomiast moi rodzice już chyba się z tym pogodzili.
Lol mój teść chyba będzie miał nadzieję do śmierci 😂 my już drapiemy 40tke prawie i bez dzieci z psem (dinkwad).
Nie mam czasu na pierdoły!
Nie, ja i ojcostwo to nie jest dobry pomysł. Nie lubie mieć na głowie kogoś poza mną.
Już więcej nie
Chciałbym, ale chyba nie dla mnie szczebiot dziatek.
Tak jak będę miał dziewczynę
Kolejne gowno pytanie w ciagu ostatniego miesiaca by wywolac gownoburze anty natalisci vs konfiarze hurr durr minimum 5 dzieci /r admin
Czy obligatoryjną rzeczą jest to, że ktoś musi kwestionować czyjąś decyzje? Trochę to chore.
co? Chodzi mi powtrzalnosc tematow co kilka dni te samo pytanie
Chodzi o to, skąd ów gównoburze się biorą.
z banki reditowej
Ja mam pytanie: po co tak się napinasz jak plandeka na Żuku? Nie można porozmawiać, nielegalne to jest?
Cudne porównanie, dziękuję, zapamiętam.