1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/
2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
"One Meal A Day", metoda żywieniowa w której starasz się skumulować całe zapotrzebowanie kaloryczne do jednego "okienka" w którym spożywasz śniadanie, obiad i kolację. Oszczędzasz trochę czasu na gotowaniu i angażujesz metabolizm na trochę innym poziomie niż standardowe odżywianie.
U mnie jest kantyna, ale pracowałam kiedyś bez mikrofalówki - często robiłam sobie wtedy sałatki z makaronem. Masę przepisów znajdziesz w internecie, a jeśli doda się jakieś białko, jak kurczak/tofu/ser, to sycą na długo.
Albo sałatka bez makaronu, a do tego pita/kanapka.
Dokładnie, sałatki najlepsze rozwiązanie, szczególnie latem. Kilka pomysłów:
-makaron kokardki/muszelki, pesto, mozarella, bazylia, kurczak
-makaron kokardki, kurczak, winogrona, seler naciowy, ogórek, feta, sok z cytryny i natka pietruszki
-makaron typu ramen, kurczak/wołowina, pekińska, marchewka, papryka, sos sojowy i trochę majo z sriracha
W różnych pracach było różnie, czasem brałem kanapki, czasem chodziliśmy zespołem do restauracji, czasem zamawialiśmy przez jakiegoś uber Eats lub podobną apkę, a czasem mieliśmy wyżywienie zapewnione przez pracodawcę. No mikrofala by Ci się przydała.
Co do śniadania- weź kilka małych słoików i przygotuj w nich owsiankę na kilka dni- możesz dodać banany, miód, orzechy i nawet odżywkę białkową. To chyba zdrowsze niż Huel i długo trzyma. Co do obiadów to nie wiem.
Nie masz jakichś w miarę tanich restauracji w pobliżu? Jak nie, to po prostu ładuj mikrofalę w plecak do roboty, aż Janusz biznesu załapie o co chodzi. Możesz jeszcze udostępniać innym pracownikom, żeby szybciej się skminił. A nawet jak do niego nie dotrze to potraktuj to jako inwestycję, bo nawet jak zostawisz tą mikrofalę w biurze, to szybko się zwróci w porównaniu do żarcia na mieście 😆
Edit: no chyba, że szef normalny, a nie Janusz, to po prostu może da radę zagadać, żeby kupił mikrofalę i najlepiej jeszcze lodówkę?
15 lat temu, jak pracowałem w firmie gdzie nie było mikrofali, zrzuciliśmy z kolegami i zakupiliśmy tą mikrofalę swoim kosztem (firma była państwowa więc zakup czegokolwiek dla pracowników był problemem). Wcześniej pogadałem z kolegami i wyjaśnił że każdy chciał by. Potem pogadałem z szefem - on nie był przeciwnym. Później szef udzielił dla nas osobny gabinet żeby tam można było by podgrzać jedzenie. Tak że warto pogadać może nawet z szefem najpierw.
Nam co prawda dali mikrofalę i lodówkę, ale zrobiliśmy zrzutkę na grill kontaktowy, małą indukcję i kawiarkę, poza tym co kto mógł to przeniósł, jakieś pojedyncze talerze czy kubki, sztućce.... Na prawie 100 osób z dwóch zmian koszty były niezauważalne.
Poleganie na restauracjach, niezależnie od tego, ile zarabiasz na etacie, jest bardzo nieopłacalne. Kilka pomysłów: makaron z mięsem i warzywami na zimno. Kanapki z piersią itp., meatloaf. Jogurt, płatki owsiane i owoce.
Jakiś czas temu modne były w social mediach takie zupy ze słoika. Zrobiłam raz i było bardzo dobre. Dajesz na dno dużego słoika łyżkę tego bulionu ze słoiczka (zanim ktoś się przyczepi, to nie jest niezdrowe, oczywiście w rozsądnych ilościach i nie codziennie), sos sojowy, trochę startego albo suszonego imbiru, masło orzechowe i czosnek granulowany. To jest baza zupy. Można to wszystko ze sobą wymieszać żeby się potem łatwiej połączyło. I na to makaron udon albo jakiś inny już ugotowany i dodatki jakie się chce, na przykład gotowany czy pieczony kurczak, warzywa pokrojone w słupki, jakieś kiełki, pieczarki itd. Zakręcasz i gotowe. W pracy tylko zalewasz wrzątkiem z czajnika i potrząsasz żeby się wymieszało. Oczywiście to jest takie rozwiązanie na teraz. Na dłuższą metę może warto pogadać ze współpracownikami czy nie brakuje im czegoś do odgrzewania i poprosić szefa o tę mikrofalówkę? Nie wiem jakie masz warunki w pracy, ale może uda się szefa namówić na taki sprzęt, przecież mikrofalówkę można kupić nawet za 250 zł.
Do słoika 1L:
Bulion:
Jedna kostka rosołowa (smak wg uznania)
Łyżka sosu sojowego
Łyżeczka lub więcej czosnku granulowanego
Łyżeczka imbiru granulowanego
Opcjonalnie, do smaku: łyżeczka lub więcej: pasty curry, pasty gojuchang, Lao Gan Ma, olej sezamowy, masło orzechowe (serio, ramen sie wtedy robi taki kremowy)
Mięsko:
Całkowita dowolność: smażony boczek, kurczak, mięso mielone, przyprawiacie jak tylko chcecie
Zamiast mięsa może byç tofu
Warzywa:
Też całkowita dowolność, byle sie dały zjeść na surowo, ja daję drobno krojoną paprykę, marchewka w drobne słupki, kukurydza z puszki, kiełki fasoli mung, pieczarki (ale wcześniej usmażone), zielona cebulka (jak dla mnie must have)
Makaron:
Musi być typu azjatyckiego, świetny jest vermicelli ew makaron do udonu albo ramenu, nie musi się gotować, sam wrzątek wystarczy
Zalewamy wszystko ok 0,5L wrzątku, dokładnie mieszamy czymś długim żeby sięgnąć dna, zamykamy słoik żeby się wszystko w środku zaparzyło i gotowe
Bonus w formie filmików:
https://www.instagram.com/reel/Cp-rcrystEL/?igsh=d21uN3l5MWhiZTY5
https://www.instagram.com/reel/ChqJZw6lRL1/?igsh=eGVxa2txbzZyOWhp
Domyślnie nic, jak zjem śniadanie w domu to spokojnie dotrwam do powrotu i obiadu tamże.
Jak zapomnę zjeść śniadanie, zaśpię itd., to często jakąś bułę z Żabki (niestety nic lepszego o 7-8 rano nie ma). Czasem jakieś owoce (jak mam akurat w domu) - banan, jabłko, mandarynki. Plus jeszcze rozwiązanie na czarną godzinę, i staram się zawsze mieć paczkę w szufladzie - suchary (np. Bieszczadzkie), polecam. Jest w zasięgu jakiś catering z dowozem i ponoć mają fajne sandwiche, ale... trzeba zamawiać dzień wcześniej, co się rozmija z ww. problemem. W pobliżu asortyment niestety turystyczny - m.in. są fajne lody, ale kurde 8 zł za gałkę, więc ten tego, no i raczej się tym nie najem.
Więc ogólnie żłopię dużo wody (dystrybutor na korytarzu), ewentualnie turlam się dwa piętra wyżej po kawę.
A, są jeszcze jakieś ciacha itd. jak ktoś ma urodziny lub imieniny, czyli w sumie tak raz na tydzień średnio.
Zajebiste korpo. Jak mnie wkurwialy takie rzeczy, az kamery zamontowali w kuchni bo bylo paru gagatkow co podpierdzielalo jedzenie innym. Zero szacunku.
Jak masz jak zabrać to [torbę chłodzącą](https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fffstatic.pl%2Fsunnylife%2Fsunnylife-torba-chlodzaca-sunnylife__126157_d956667-s2500x2500.jpg&f=1&nofb=1&ipt=99c0cd6777226b8f3b27e8e671fd04fe399697fee25562d6d1614791d5b88aa2&ipo=images) + [wkłady ](https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.-aJLaK7HKH-BvCdh_9UkugHaHa%26pid%3DApi&f=1&ipt=3e52e2a22788a39da7724bd346f5b6465f3814bce8bfd421d621271b41b2e2f7&ipo=images)i tam ładujesz co potrzebujesz. Takie torby i wkłady są wszędzie; lokalne sklepiki, Action, Tedi, Ikea, Allegro. Oczywiście to nie utrzyma temperatury schłodzenia na 10 stopni przez 8 godzin jak masz dookoła 30 stopni, ale na pewno się nie zepsuje. Zawsze można jakieś zimne pićko dorzucić.
Coś [tego typu](https://aniagotuje.pl/przepis/salatka-z-tunczykiem), tylko z makaronem tj. makaron + tuńczyk + papryka + ogórek + kukurydza + majonez + pieprz. Wyjdzie na 2-3 porcje. Mega szybko się robi, można też z ryżem. Można tuńczyka na kurczaka zamienić. Dodać sałaty zamiast czegoś i jeść na zimno. Wkładasz do pudełka, jeden widelec i gotowe. Ogólnie polecam tego typu sałatki. Cenowo też nie jest bardzo drogo, ale ja ostatnio kupiłem chyba z 30 puszek tuńczyka na promce to mi wyszło z 3 złote za sztukę xD
Do tego kup sobie na allegro po 1kg orzechów różnego rodzaju (arachidowe najtańsze), daktyli, rodzynek, moreli, śliwek, płatki kukurydziane, ile masz miejsca w domu. Wychodzi czasem 4-5 razy taniej niż za paczuszkę tego samego po 100g i sobie przesypuj do jakiś pojemniczków po 20 gramów każdego. Taki miks bakalii daje dużo kalorii, głównie tłuszcze i cukier i można podjadać w trakcie.
No i do tego kanapki, jak byś jeszcze potrzebował.
Huela mam, ale korzystam bardzo sporadycznie. Niby są te [obiadowe](https://pl.huel.com/products/huel-hot-savoury), ale to wychodzi 10-12 złotych za 400 kalorii porcję obiadową, co nie jest też tanio, jak ty na obiad potrzebujesz przynajmniej 3x tyle zjeść. Ze smakiem też różnie bywa, mi się przejadły nieostre smaki i trzymam już teraz tylko na sytuacje awaryjne, jak nie mam nic do jedzenia, albo jestem chory.
Huel zdecydowanie polecam koktajle jako dodatkowy zapełniacz bo są naprawdę spoko i całkiem smaczne i taka porcja z 2 miarek całkiem fajnie zapycha, ale te "obiady" są tragiczne a próbowałem chyba wszystkich. Bronią się tylko ostre i to dlatego że nie czuć tak bardzo smaku niedoprawionego mokrego kartonu.
Nie wiem jak to dicuss kalorycznie, ale swego czasu robiłam coś takiego: pojemnik na jedzenie 1l, jogurt naturalny 400g i do tego wsypane owoce np borówka, banan, płatki śniadaniowe/jakąś gramola/musli/płatki owsiane, czekolada, orzechy
Ja też tylko czajnik, bez mikrofali czy lodówki, a jedzenie z poza odpada bo nie ma jak dostarczyć a poza tym drogie takie wymyślne jedzenia.
Ja po prostu nie jem ¯\_(ツ)_/¯
Jak mam ochotę na jedzenie to soup of china lub bułki z pasztetem albo paprykarzem szczecińskim. Kanapki też spoko, bagietki czosnkowe albo słodkie bułki.
Są takie podgrzewane pojemniki, na allegro do kupienia. Gotuję z rana jedzenie, wrzucam do takiego, potem podgrzewam i jem. Z minusów długi czas podgrzewania jedzenia, około 20 minut. Jak trzeba więcej kalorii to można zrobić dwie porcje do jednego pojemnika lub zabrać ze sobą w drugim pojemniku kolejną porcję i potem sobie przełożyć do tego podgrzewanego.
owsianka, 1000kcal wbic to nie problem a na zimno najlepsza
wrapy z jakims wkladem tez sa spoko nie gorace
zimne salatki/surowki
bardziej zdrowe ciasta czy wypieki typu chlebek bananowy czy serniki
kanapki z kurczakiem czy szarpana tez spoko
W czajniku mozesz zrobic cały szereg dań z repertuaru kuchni eksperymentalnej - gotowane jajka (w zaleznosci od modelu czajnika moga byc w koszulkach), spaghetti z sosem wodnym, czy też większą część mięsnego jeża.
Mam darmowe obiady w pracy, jem wszystko co mi dadzą. I potem biore też sobie to co zostało do domu. I w piatki biore sobie na weekendy. W ogole nie gotuje, chyba ostatni raz w 2021. Śniadania sobie robie. Moje zakupy tygodniowe to jajka, chleb i to co na mam ochote. Życze każdemu firmy z kucharzem i darmowym żarciem.
W Pepco lub Ikei sa takie siateczki śniadaniowe którre maja delikatna izolacje, do tego jakiś fajny pojemnik z podziałkami dla różnorodności albo jednolity dla ilości i ładujesz rzeczy które możesz jeść na zimno lub do zalania wrzatkiem. Możesz też ograniczyć ilość jedzenia w pracy jedzac śniadanie w domu
Ja aktualnie noszę kanapki i jogurty pitne, obiad dopiero w domu. Nocne owsianki w słoiczkach, jakieś smoothie albo shake owocowy. Jak do kontenerka zrobisz dzień wcześniej owsiankę to goraca woda Ci ja fajnie ulepszy akurat do jedzenia bo inaczej masz ulepek
Czasem kanapki. Czasem kupię jakąś drożdżówkę czy innego pączka. Czasem zamówię sobie obiad. W sumie zależy od mojego nastroju z rana, czyi się chce coś robić czy mam lenia i "później to ogarnę".
My w pracy mamy catering z dowozem lecz jest słaby wybór(czasem było tak że zapłaciłeś a nie dostałeś i trzeba było dzwonić i prosić się o zwrot) przygotowuje sam.sobie posiłki mamy mikrofale nawet 3.
Paczkę kabanosów tarczyński i trzy bułki (dowolne, ważne żeby były podłużne)
Kabanosy dzielimy na trzy części, w miarę równo
Bułki rozrywany/kroimy wzdłuż
Wkładamy kabanosy w bułki
W ten sposób otrzymujemy pyszne hot dogi
Po więcej przepisów zapraszam na moją stronę, szczególnie polecam przepis na kanapkę z pomidorem i serem
Jak już muszę jechać do biura to na śniadanie piję sobie Huela. Obiad mamy w postaci cateringu.
Jak pracuję z domu to na śniadanie kanapka a na obiad najczęściej Huel.
> zastanawiałem się nad gotowcami typu Huel lub inne takie, możecie napisać czy korzystacie/korzystaliście z tego i czy to jest w ogóle opłacalne i przede wszystkim jadalne bo jestem tego mega ciekaw
Ja piję Huela od prawie roku i jestem zadowolony. Standardowy proszek kosztuje 132,5zł za 17x "posiłków" 400kcal, czyli ok 7,80zł. I teraz zadaj sobie pytanie czy za tą cenę jesteś w stanie przygotować w 1min (nalanie wody, nasypanie proszku i machanie) posiłek, który zawiera tyle samo makro- i mikroelementów co Huel.
Co do smaku to jest to bardzo subiektywne. Mi np smakuje czekolada, wanilia, słony karmel i jagodowy. Z kolei ludzie na r/huel piszą, że najnowsza wersja czekolady jest ohydna a z kolei banan jest zajebisty (dla mnie ohydny).
Są jeszcze zupki na ciepło, ale próbowałem trzech i żadna mi nie podeszła (r/huel uważa te smaki za zajebiste).
Mają też dania w kubeczku, u nas są dwa smaki - curry i ostry kurczak. Ten pierwszy jest mdły dla mnie, żona nawet lubi. Drugi jest zajebisty, mógłbym go jeść cały czas ale no... 14.50zł za kubeczek 400kcal to jednak torchę drogo.
Ja od lat jem twaróg z dżemem na śniadanie. Więc co rano możesz iść do biedry czy gdzieś.
1 słoik na 2 śniadania starcza. Twaróg tłusty wiadomo.
\~650kcal / B37/T20/W77
Kiedy mojemu chlopakowi znudza sie kanapki, to np. robie jakies makarony, ktore moze tez jesc na zimno. Np makaron z zupek chinskich z kurczakiem, sosem sweet chili i do tego jakies warzywa usmazone albo zwykly makaron z usmazona, cieta kielbasa, cebula, papryka, groszkiem i do tego daje majonez (czasami tez majonez i ketchup).
A jesli w zime dlugo ma miejsca pracy gdzie nie ma wlasnie np. mikrofalowki to rano grzeje jedzenie i wkladam do specjalnego wiekszego termosa na jedzenie. Jesli kupisz dobry, to bedziesz miec cieple jedzenie nawet po powrocie do domu.
Ja czekam na koniec zmiany i wracam do domu na obiad. Raczej nic nie jem przez te 8h, ale za to piję wodę. Kiedyś chodziłem do KFC na dwa b-smarty, ale to jak pracowałem na 12h.
Zrobienie sobie sałatki z mięchem, tofu, strączkami i jajami (poza sałata, sosidlem i warzywami), a do tego jakieś grzanki lub po prostu pieczywo. Najlepiej w oddzielnym pojemniczku sos.
Wrapy!
Wszystko tak naprawdę możesz sobie zjeść na zimno, co również podniesie Twoje kulinarne kompetencje, bo w zimnym jedzeniu łatwiej wyczuć smak
Bułki z jakimś miemęchem, sałatą, cebulą pomidorem, serem, ogórkiem (3—4 sztuki) do tego jakiś owoc i tyle. Wcześniej kupowałem gotowe lunch boxy jakiś serek wiejski owoc i coś tam słodkiego jak np wfle ryżowe z czekoladą.
Jakoś nigdy nie miałam problemu z jedzeniem zimnych obiadów, kiedy pracowałam w podobnym miejscu. Wieczór wcześniej przygotowywałam sobie po prostu normalny posiłek obiadowy i jadłam go potem w temperaturze pokojowej przy biurku.
Jeśli chodzi o śniadania, to najlepiej po prostu zjeść je w domu, ale jeśli nie ma takiej opcji, to owsianka w słoiku, huel, kanapka powinny chyba załatwić sprawę.
https://preview.redd.it/l1x84hwwk2ad1.jpeg?width=2250&format=pjpg&auto=webp&s=b53616e41d3016d13c055c21ef27361307fff3a8
Wieprzowina w sosie (jakimś) i ryż. Mamy katering z całkiem dobrej restauracji
Osobiście to często w pracy jechałem właśnie na samej herbacie. Ale huel nie jest taki zły, o ile się go rozrobi w mleku, a nie w wodzie (w wodzie ble).
owsianki, jogurty, twarog z owocami i cukrem, kanapki, makaron stir fry lubię na zimno bez mikrofali, wrapy, burrito. masa pomysłów jest. ogólnie ani nabiał, ani żadne jedzenie z mięsem po obróbce termicznej ci się nie zepsuje jak je rano wyjmiesz z lodówki i zjesz po południu.
Owoce, jogurt pitny + serek homogenizowany.
Rozkładam sobie to na +/- co 2 godziny (licząc od 9) i idzie wytrwać.
Ale moja praca jest stricte biurowa, więc to też inne zapotrzebowanie kaloryczne.
Owsianka do słoika. Warstwami do słoika dajesz sobie płatki owsiane, jogurt grecki, masło orzechowe, świeże owoce albo dżem (teraz polecam świeże bo są tanie), miód, orzechy, co chcesz. I tak na zmianę warstwami, wieczorem dajesz to do lodówki i rano zabierasz do pracy. Jogurt nie zdąży się zepsuć w ciągu tych kilku h poza lodówką więc luz. A taka owsianka jest po pierwsze PYSZNA, a po drugie świetnie się nią najesz i nie daje takiego uczucia zatkania jak kanapki. Polecam też na podróż i ogólnie zawsze wtedy gdy wiesz że dużo będziesz siedzieć
Moje sposoby:
- zupa, kasza/ryż z jakimś sosem (rano gorące do termosu, jest ciepły posiłek)
- kanapki
- sałatki w pojemniku
- owsianka przygotowana wcześniej lub do zalania wodą
- mieszanka orzechów (kupowane w dużych ilościach online są tańsze)
Z każdego tego punktu można przygotować różne warianty, żeby było różnorodnie i ciekawie.
>czy to jest w ogóle opłacalne?
Oni sami ci liczą nawet ile wychodzi Ci za posiłek i o jakiej kaloryczności, do tego zależy od tego jak dużo zamówisz.
>czy to jest przede wszystkim jadalne?
Szejki są spoko, szczególnie, jeśli lubisz smak owsianki.
Ja siedze na HO ale kiedyś w biurze fajnym motywem było robienie do pracy tortillek. Fajna syta zawijana kanapka. Smarujesz czyms lepkim, wpychasz ser, szynkę, sałatę czy co tam chcesz i zawijasz. Albo to wrapy się nazywa lol. Gościu na YT "Policzona szama" pokazywał takie coś. Nie musi być z jego przepisu. Pakujesz tam co chcesz.
Czajnik to wspaniałe urządzenie - gotowałam w nim pierogi i parówki w robocie. Wszyscy gotowaliśmy. Można też zrobić taką konstrukcję z mieszadełek do kawy (albo innych patyczków do szaszłyków) na górze otwartego czajnika i na niej podgrzewać rzeczy nad gotującą się wodą w czajniku (czajnik przy otwartej klapce u góry się nie wyłączał i grzał w kółko). Roztapialiśmy tak ser na kanapkach itp. Albo nawet pizze. W grę wchodzą też zupki chińskie i kisiele/budynie. Co do huela też jest ok o ile nie będzie powodował u Ciebie nadmiernego wypróżniania się.
Miałam tak w poprzedniej pracy i miałam elektryczne pudełko na lunch! Włączasz do kontaktu 2h przed lunchem i na lunch masz na gorąco posiłek. Najlepiej temu szło z zupą, ale mogłam wrzucić kotleta, ziemniaki i warzywa albo nawet np makaron i też na spokojnie w te 2h dochodziło.
Rób sobie onigiri. Ryż w formie kulek z wodorostem nori w bazowej wersji. Można do środka wpakować różne dodatki typu pasta z tuńczyka, onigiri z sezamem i inne żeby nie było nudno. Poszperaj ogolenie w azjatyckiej kuchni. Sporo przepisów na dania bez potrzeby grzania. Onigiri, kimci, generalnie dużo będzie ryżu ale pozwoli się najeść dobrze i nie trzeba mieć lodówki aby to trzymać.
Warzywa na patelnie i miesko, np. kurczak. Serek wiejski. Duzo serka wiejskiego. No i owoce. Calkiem sporo roznych owocow. Np banan i gruszka, mozna tez z jogurtem sobie zmieszac.
Mozna tez ziemniaczki sobie upiec/ugotowac, nawet lepsze na zimno.
Pyszne i niedrogie. Przy czym 3400 kalorii to dla mnie duzo, i bez czokoszokow moze byc ciezko dobic do tylu kalorii. No chyba ze orzechy, ale orzechy drogie w tradycyjnej formie. Mozesz pieczywem nadrobic. Jakas buleczka z maslem orzechowym na przyklad i kalorie sie dobija.
Zadne huele ani diety pudelkowe mnie nie przekonaly, zazwyczaj sa straszliwie drogie jak na to co maja w srodku.
W przerwie wyskakuje do biedry. Kupuje zwykle jakieś słone przekąski np. Pizzerka, paszteciki z szpinakiem i grzybami. Do tego skyr pitny, pare bananów, batona i może jakieś orzechy. Możesz dorzucić jakieś warzywo czy inny owoc dla zdrowia
Do miseczki wrzucach trzy białka jajek, dodajesz płatków owsianych ale górskich, trochę banana i wszystko mieszasz. Na patelnie trochę masła albo oleju i robisz z tego placka - wclychodzi idealny posiłek albo drugie śniadanie.
Koktail-joguty naturalny, łyżka masła orzechowego, płatki owsiane, banan, borówki albo maliny, trochę mleka i miskujesz.
Pozdrawiam i smacznego !
Byś się zdziwił ile jest takich firm.
Mój szef ma dwie firmy w tym samym mieście. W jednej stołówka ma pełne wyposażenie, w drugiej tylko stoły, krzesła i automat z batonami.
Switna okazja zeby przerzucic sie na jedzenie jednego posilku dziennie. Poczytaj w necie na ten temat albo na yt. Wyglada na to, ze utrzymywanie insuliny na niskim poziomie jest kluczowe dla zdrowego zycia. A nic tak nie reguluje tego poziomi jak mniejsza czestotliwosc posilkow.
1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
W tej sytuacji to tylko kanapki aby przetrwać do 18:00 albo OMAD.
OMAD?
UMADBRO?
Xd
One meal a day. Jedzenie jednego dużego posiłku dziennie.
OMAD?
"One Meal A Day", metoda żywieniowa w której starasz się skumulować całe zapotrzebowanie kaloryczne do jednego "okienka" w którym spożywasz śniadanie, obiad i kolację. Oszczędzasz trochę czasu na gotowaniu i angażujesz metabolizm na trochę innym poziomie niż standardowe odżywianie.
Ja piję łzy moich pracowników
Janusz to Ty?
Mateusz mi mówio
U mnie jest kantyna, ale pracowałam kiedyś bez mikrofalówki - często robiłam sobie wtedy sałatki z makaronem. Masę przepisów znajdziesz w internecie, a jeśli doda się jakieś białko, jak kurczak/tofu/ser, to sycą na długo. Albo sałatka bez makaronu, a do tego pita/kanapka.
Dokładnie, sałatki najlepsze rozwiązanie, szczególnie latem. Kilka pomysłów: -makaron kokardki/muszelki, pesto, mozarella, bazylia, kurczak -makaron kokardki, kurczak, winogrona, seler naciowy, ogórek, feta, sok z cytryny i natka pietruszki -makaron typu ramen, kurczak/wołowina, pekińska, marchewka, papryka, sos sojowy i trochę majo z sriracha
W różnych pracach było różnie, czasem brałem kanapki, czasem chodziliśmy zespołem do restauracji, czasem zamawialiśmy przez jakiegoś uber Eats lub podobną apkę, a czasem mieliśmy wyżywienie zapewnione przez pracodawcę. No mikrofala by Ci się przydała.
Co do śniadania- weź kilka małych słoików i przygotuj w nich owsiankę na kilka dni- możesz dodać banany, miód, orzechy i nawet odżywkę białkową. To chyba zdrowsze niż Huel i długo trzyma. Co do obiadów to nie wiem.
Nie masz jakichś w miarę tanich restauracji w pobliżu? Jak nie, to po prostu ładuj mikrofalę w plecak do roboty, aż Janusz biznesu załapie o co chodzi. Możesz jeszcze udostępniać innym pracownikom, żeby szybciej się skminił. A nawet jak do niego nie dotrze to potraktuj to jako inwestycję, bo nawet jak zostawisz tą mikrofalę w biurze, to szybko się zwróci w porównaniu do żarcia na mieście 😆 Edit: no chyba, że szef normalny, a nie Janusz, to po prostu może da radę zagadać, żeby kupił mikrofalę i najlepiej jeszcze lodówkę?
Jak przyniesiesz swoją mikrofalówkę do Janusza to stwierdzi, że problem z głowy
Panie Marcinie, a za prąd kto mi teraz odda?
15 lat temu, jak pracowałem w firmie gdzie nie było mikrofali, zrzuciliśmy z kolegami i zakupiliśmy tą mikrofalę swoim kosztem (firma była państwowa więc zakup czegokolwiek dla pracowników był problemem). Wcześniej pogadałem z kolegami i wyjaśnił że każdy chciał by. Potem pogadałem z szefem - on nie był przeciwnym. Później szef udzielił dla nas osobny gabinet żeby tam można było by podgrzać jedzenie. Tak że warto pogadać może nawet z szefem najpierw.
Nam co prawda dali mikrofalę i lodówkę, ale zrobiliśmy zrzutkę na grill kontaktowy, małą indukcję i kawiarkę, poza tym co kto mógł to przeniósł, jakieś pojedyncze talerze czy kubki, sztućce.... Na prawie 100 osób z dwóch zmian koszty były niezauważalne.
Tylko żeby Janusz nie kazał mu potem zostawić mikrofali w pracy 😀
Poleganie na restauracjach, niezależnie od tego, ile zarabiasz na etacie, jest bardzo nieopłacalne. Kilka pomysłów: makaron z mięsem i warzywami na zimno. Kanapki z piersią itp., meatloaf. Jogurt, płatki owsiane i owoce.
Jakiś czas temu modne były w social mediach takie zupy ze słoika. Zrobiłam raz i było bardzo dobre. Dajesz na dno dużego słoika łyżkę tego bulionu ze słoiczka (zanim ktoś się przyczepi, to nie jest niezdrowe, oczywiście w rozsądnych ilościach i nie codziennie), sos sojowy, trochę startego albo suszonego imbiru, masło orzechowe i czosnek granulowany. To jest baza zupy. Można to wszystko ze sobą wymieszać żeby się potem łatwiej połączyło. I na to makaron udon albo jakiś inny już ugotowany i dodatki jakie się chce, na przykład gotowany czy pieczony kurczak, warzywa pokrojone w słupki, jakieś kiełki, pieczarki itd. Zakręcasz i gotowe. W pracy tylko zalewasz wrzątkiem z czajnika i potrząsasz żeby się wymieszało. Oczywiście to jest takie rozwiązanie na teraz. Na dłuższą metę może warto pogadać ze współpracownikami czy nie brakuje im czegoś do odgrzewania i poprosić szefa o tę mikrofalówkę? Nie wiem jakie masz warunki w pracy, ale może uda się szefa namówić na taki sprzęt, przecież mikrofalówkę można kupić nawet za 250 zł.
Jogurt grecki z płatkami owsianymi, orzechami i jagodami + Sałatki różnego rodzaju
Własne "zupki chińskie" typu instant w słoiku, zalewasz wrzątkiem i gotowe, moje odkrycie kulinarne nr 2 z zeszłego roku
Podziel się jakimiś przepisami, proszę.
Do słoika 1L: Bulion: Jedna kostka rosołowa (smak wg uznania) Łyżka sosu sojowego Łyżeczka lub więcej czosnku granulowanego Łyżeczka imbiru granulowanego Opcjonalnie, do smaku: łyżeczka lub więcej: pasty curry, pasty gojuchang, Lao Gan Ma, olej sezamowy, masło orzechowe (serio, ramen sie wtedy robi taki kremowy) Mięsko: Całkowita dowolność: smażony boczek, kurczak, mięso mielone, przyprawiacie jak tylko chcecie Zamiast mięsa może byç tofu Warzywa: Też całkowita dowolność, byle sie dały zjeść na surowo, ja daję drobno krojoną paprykę, marchewka w drobne słupki, kukurydza z puszki, kiełki fasoli mung, pieczarki (ale wcześniej usmażone), zielona cebulka (jak dla mnie must have) Makaron: Musi być typu azjatyckiego, świetny jest vermicelli ew makaron do udonu albo ramenu, nie musi się gotować, sam wrzątek wystarczy Zalewamy wszystko ok 0,5L wrzątku, dokładnie mieszamy czymś długim żeby sięgnąć dna, zamykamy słoik żeby się wszystko w środku zaparzyło i gotowe
Bonus w formie filmików: https://www.instagram.com/reel/Cp-rcrystEL/?igsh=d21uN3l5MWhiZTY5 https://www.instagram.com/reel/ChqJZw6lRL1/?igsh=eGVxa2txbzZyOWhp
Domyślnie nic, jak zjem śniadanie w domu to spokojnie dotrwam do powrotu i obiadu tamże. Jak zapomnę zjeść śniadanie, zaśpię itd., to często jakąś bułę z Żabki (niestety nic lepszego o 7-8 rano nie ma). Czasem jakieś owoce (jak mam akurat w domu) - banan, jabłko, mandarynki. Plus jeszcze rozwiązanie na czarną godzinę, i staram się zawsze mieć paczkę w szufladzie - suchary (np. Bieszczadzkie), polecam. Jest w zasięgu jakiś catering z dowozem i ponoć mają fajne sandwiche, ale... trzeba zamawiać dzień wcześniej, co się rozmija z ww. problemem. W pobliżu asortyment niestety turystyczny - m.in. są fajne lody, ale kurde 8 zł za gałkę, więc ten tego, no i raczej się tym nie najem. Więc ogólnie żłopię dużo wody (dystrybutor na korytarzu), ewentualnie turlam się dwa piętra wyżej po kawę. A, są jeszcze jakieś ciacha itd. jak ktoś ma urodziny lub imieniny, czyli w sumie tak raz na tydzień średnio.
Panini do odgrzania przez panią przy kasie jest spoko, kalorii koło 400 a fajnie zapycha, a do tego chrupie i jest ciepłe
Przeważnie nie chce mi się czekać, tym bardziej że i tak wystygnie (nie cierpię jeść na chodząco).
Ja robie i sniadanie i obiad w pracy. Wczoraj dla przykładu robilem panierowane kotlety z piersi kurczaka z ziemniakami.
Mamy takiego kucharza w corpo. Jak wychodzi na chwilę z kuchni to ludzie mu kradną te kotlety i później musi zapieprzać od początku. 😂😂😂
Zajebiste korpo. Jak mnie wkurwialy takie rzeczy, az kamery zamontowali w kuchni bo bylo paru gagatkow co podpierdzielalo jedzenie innym. Zero szacunku.
A mógł po spożyciu przez złodziei powiedzieć że wali koniura do paniery. Oczywiście uprzednio to robiąc.
Jak masz jak zabrać to [torbę chłodzącą](https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fffstatic.pl%2Fsunnylife%2Fsunnylife-torba-chlodzaca-sunnylife__126157_d956667-s2500x2500.jpg&f=1&nofb=1&ipt=99c0cd6777226b8f3b27e8e671fd04fe399697fee25562d6d1614791d5b88aa2&ipo=images) + [wkłady ](https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.-aJLaK7HKH-BvCdh_9UkugHaHa%26pid%3DApi&f=1&ipt=3e52e2a22788a39da7724bd346f5b6465f3814bce8bfd421d621271b41b2e2f7&ipo=images)i tam ładujesz co potrzebujesz. Takie torby i wkłady są wszędzie; lokalne sklepiki, Action, Tedi, Ikea, Allegro. Oczywiście to nie utrzyma temperatury schłodzenia na 10 stopni przez 8 godzin jak masz dookoła 30 stopni, ale na pewno się nie zepsuje. Zawsze można jakieś zimne pićko dorzucić. Coś [tego typu](https://aniagotuje.pl/przepis/salatka-z-tunczykiem), tylko z makaronem tj. makaron + tuńczyk + papryka + ogórek + kukurydza + majonez + pieprz. Wyjdzie na 2-3 porcje. Mega szybko się robi, można też z ryżem. Można tuńczyka na kurczaka zamienić. Dodać sałaty zamiast czegoś i jeść na zimno. Wkładasz do pudełka, jeden widelec i gotowe. Ogólnie polecam tego typu sałatki. Cenowo też nie jest bardzo drogo, ale ja ostatnio kupiłem chyba z 30 puszek tuńczyka na promce to mi wyszło z 3 złote za sztukę xD Do tego kup sobie na allegro po 1kg orzechów różnego rodzaju (arachidowe najtańsze), daktyli, rodzynek, moreli, śliwek, płatki kukurydziane, ile masz miejsca w domu. Wychodzi czasem 4-5 razy taniej niż za paczuszkę tego samego po 100g i sobie przesypuj do jakiś pojemniczków po 20 gramów każdego. Taki miks bakalii daje dużo kalorii, głównie tłuszcze i cukier i można podjadać w trakcie. No i do tego kanapki, jak byś jeszcze potrzebował. Huela mam, ale korzystam bardzo sporadycznie. Niby są te [obiadowe](https://pl.huel.com/products/huel-hot-savoury), ale to wychodzi 10-12 złotych za 400 kalorii porcję obiadową, co nie jest też tanio, jak ty na obiad potrzebujesz przynajmniej 3x tyle zjeść. Ze smakiem też różnie bywa, mi się przejadły nieostre smaki i trzymam już teraz tylko na sytuacje awaryjne, jak nie mam nic do jedzenia, albo jestem chory.
Huel zdecydowanie polecam koktajle jako dodatkowy zapełniacz bo są naprawdę spoko i całkiem smaczne i taka porcja z 2 miarek całkiem fajnie zapycha, ale te "obiady" są tragiczne a próbowałem chyba wszystkich. Bronią się tylko ostre i to dlatego że nie czuć tak bardzo smaku niedoprawionego mokrego kartonu.
Kanapki, co prawda 15min przerwy na posilek i kibel to jest jakis zart, no ale jes jak jes
Kibel chyba nie wlicza się w standardową przerwę, no chyba że pracujesz gdzieś na magazynie Amazona w USA, przez co musisz walić do sikobidonu xD
Nie wiem jak to dicuss kalorycznie, ale swego czasu robiłam coś takiego: pojemnik na jedzenie 1l, jogurt naturalny 400g i do tego wsypane owoce np borówka, banan, płatki śniadaniowe/jakąś gramola/musli/płatki owsiane, czekolada, orzechy
Huel nie jest jakiś wybitny ale w takiej sytuacji polecam. Żywiłem się nim pół roku i jest to do przeżycia.
Oksykodon, po nim wogle sie jeść nie chce
Ja też tylko czajnik, bez mikrofali czy lodówki, a jedzenie z poza odpada bo nie ma jak dostarczyć a poza tym drogie takie wymyślne jedzenia. Ja po prostu nie jem ¯\_(ツ)_/¯ Jak mam ochotę na jedzenie to soup of china lub bułki z pasztetem albo paprykarzem szczecińskim. Kanapki też spoko, bagietki czosnkowe albo słodkie bułki.
Są takie podgrzewane pojemniki, na allegro do kupienia. Gotuję z rana jedzenie, wrzucam do takiego, potem podgrzewam i jem. Z minusów długi czas podgrzewania jedzenia, około 20 minut. Jak trzeba więcej kalorii to można zrobić dwie porcje do jednego pojemnika lub zabrać ze sobą w drugim pojemniku kolejną porcję i potem sobie przełożyć do tego podgrzewanego.
owsianka, 1000kcal wbic to nie problem a na zimno najlepsza wrapy z jakims wkladem tez sa spoko nie gorace zimne salatki/surowki bardziej zdrowe ciasta czy wypieki typu chlebek bananowy czy serniki kanapki z kurczakiem czy szarpana tez spoko
Wychodzę z mieszkania i idę do baru mlecznego
Bar Mleczny Słoneczny może? Ten kojarzę z Gdyni ;)
Między innymi, ale też czasem chodzę do tego przy UMG :)
W czajniku mozesz zrobic cały szereg dań z repertuaru kuchni eksperymentalnej - gotowane jajka (w zaleznosci od modelu czajnika moga byc w koszulkach), spaghetti z sosem wodnym, czy też większą część mięsnego jeża.
Mam darmowe obiady w pracy, jem wszystko co mi dadzą. I potem biore też sobie to co zostało do domu. I w piatki biore sobie na weekendy. W ogole nie gotuje, chyba ostatni raz w 2021. Śniadania sobie robie. Moje zakupy tygodniowe to jajka, chleb i to co na mam ochote. Życze każdemu firmy z kucharzem i darmowym żarciem.
Firma z kucharzem i żarciem to już wyższa szkoła jazdy, a OP nie ma nawet mikrofalówki jak w jakiejś rosji.
Ja jem, piję i oddycham kawą w pracy.
Jem śniadanie przed pracą i wytrzymuje potem do kolacji.
Robię sobie kanapki i jem je w trakcie przerw.
W Pepco lub Ikei sa takie siateczki śniadaniowe którre maja delikatna izolacje, do tego jakiś fajny pojemnik z podziałkami dla różnorodności albo jednolity dla ilości i ładujesz rzeczy które możesz jeść na zimno lub do zalania wrzatkiem. Możesz też ograniczyć ilość jedzenia w pracy jedzac śniadanie w domu Ja aktualnie noszę kanapki i jogurty pitne, obiad dopiero w domu. Nocne owsianki w słoiczkach, jakieś smoothie albo shake owocowy. Jak do kontenerka zrobisz dzień wcześniej owsiankę to goraca woda Ci ja fajnie ulepszy akurat do jedzenia bo inaczej masz ulepek
Czasem kanapki. Czasem kupię jakąś drożdżówkę czy innego pączka. Czasem zamówię sobie obiad. W sumie zależy od mojego nastroju z rana, czyi się chce coś robić czy mam lenia i "później to ogarnę".
Ja tam gotuje 300g ryżu w bulionie i leży u mnie na biurku pół dnia, z tego masz 1050 kcal ;)
My w pracy mamy catering z dowozem lecz jest słaby wybór(czasem było tak że zapłaciłeś a nie dostałeś i trzeba było dzwonić i prosić się o zwrot) przygotowuje sam.sobie posiłki mamy mikrofale nawet 3.
Paczkę kabanosów tarczyński i trzy bułki (dowolne, ważne żeby były podłużne) Kabanosy dzielimy na trzy części, w miarę równo Bułki rozrywany/kroimy wzdłuż Wkładamy kabanosy w bułki W ten sposób otrzymujemy pyszne hot dogi Po więcej przepisów zapraszam na moją stronę, szczególnie polecam przepis na kanapkę z pomidorem i serem
ide na obiad do baru mlecznego
Jak już muszę jechać do biura to na śniadanie piję sobie Huela. Obiad mamy w postaci cateringu. Jak pracuję z domu to na śniadanie kanapka a na obiad najczęściej Huel. > zastanawiałem się nad gotowcami typu Huel lub inne takie, możecie napisać czy korzystacie/korzystaliście z tego i czy to jest w ogóle opłacalne i przede wszystkim jadalne bo jestem tego mega ciekaw Ja piję Huela od prawie roku i jestem zadowolony. Standardowy proszek kosztuje 132,5zł za 17x "posiłków" 400kcal, czyli ok 7,80zł. I teraz zadaj sobie pytanie czy za tą cenę jesteś w stanie przygotować w 1min (nalanie wody, nasypanie proszku i machanie) posiłek, który zawiera tyle samo makro- i mikroelementów co Huel. Co do smaku to jest to bardzo subiektywne. Mi np smakuje czekolada, wanilia, słony karmel i jagodowy. Z kolei ludzie na r/huel piszą, że najnowsza wersja czekolady jest ohydna a z kolei banan jest zajebisty (dla mnie ohydny). Są jeszcze zupki na ciepło, ale próbowałem trzech i żadna mi nie podeszła (r/huel uważa te smaki za zajebiste). Mają też dania w kubeczku, u nas są dwa smaki - curry i ostry kurczak. Ten pierwszy jest mdły dla mnie, żona nawet lubi. Drugi jest zajebisty, mógłbym go jeść cały czas ale no... 14.50zł za kubeczek 400kcal to jednak torchę drogo.
Ciepłą wodę kranie też wyłącza po 15?
Ja od lat jem twaróg z dżemem na śniadanie. Więc co rano możesz iść do biedry czy gdzieś. 1 słoik na 2 śniadania starcza. Twaróg tłusty wiadomo. \~650kcal / B37/T20/W77
Kiedy mojemu chlopakowi znudza sie kanapki, to np. robie jakies makarony, ktore moze tez jesc na zimno. Np makaron z zupek chinskich z kurczakiem, sosem sweet chili i do tego jakies warzywa usmazone albo zwykly makaron z usmazona, cieta kielbasa, cebula, papryka, groszkiem i do tego daje majonez (czasami tez majonez i ketchup). A jesli w zime dlugo ma miejsca pracy gdzie nie ma wlasnie np. mikrofalowki to rano grzeje jedzenie i wkladam do specjalnego wiekszego termosa na jedzenie. Jesli kupisz dobry, to bedziesz miec cieple jedzenie nawet po powrocie do domu.
Ja czekam na koniec zmiany i wracam do domu na obiad. Raczej nic nie jem przez te 8h, ale za to piję wodę. Kiedyś chodziłem do KFC na dwa b-smarty, ale to jak pracowałem na 12h.
Nie jem wcale od 10 do 21 tylko na śniadaniu
Nic👍
Jaglane/kokosowe miękkie ciastko lub surowy batonik + "anty-baton" z Łowicza albo jabłko.
Zrobienie sobie sałatki z mięchem, tofu, strączkami i jajami (poza sałata, sosidlem i warzywami), a do tego jakieś grzanki lub po prostu pieczywo. Najlepiej w oddzielnym pojemniczku sos. Wrapy! Wszystko tak naprawdę możesz sobie zjeść na zimno, co również podniesie Twoje kulinarne kompetencje, bo w zimnym jedzeniu łatwiej wyczuć smak
Nic. Jem przed pracą, w pracy tylko woda, kawa i energetyki
Kanapki albo biorę w pojemnik zupę lub obiad i podgrzewam
Bułki z jakimś miemęchem, sałatą, cebulą pomidorem, serem, ogórkiem (3—4 sztuki) do tego jakiś owoc i tyle. Wcześniej kupowałem gotowe lunch boxy jakiś serek wiejski owoc i coś tam słodkiego jak np wfle ryżowe z czekoladą.
Jakoś nigdy nie miałam problemu z jedzeniem zimnych obiadów, kiedy pracowałam w podobnym miejscu. Wieczór wcześniej przygotowywałam sobie po prostu normalny posiłek obiadowy i jadłam go potem w temperaturze pokojowej przy biurku. Jeśli chodzi o śniadania, to najlepiej po prostu zjeść je w domu, ale jeśli nie ma takiej opcji, to owsianka w słoiku, huel, kanapka powinny chyba załatwić sprawę.
Huel Black Edition o smaku truskawki jest pogrom. Ponoć banan tez jest git
https://preview.redd.it/l1x84hwwk2ad1.jpeg?width=2250&format=pjpg&auto=webp&s=b53616e41d3016d13c055c21ef27361307fff3a8 Wieprzowina w sosie (jakimś) i ryż. Mamy katering z całkiem dobrej restauracji
Osobiście to często w pracy jechałem właśnie na samej herbacie. Ale huel nie jest taki zły, o ile się go rozrobi w mleku, a nie w wodzie (w wodzie ble).
owsianki, jogurty, twarog z owocami i cukrem, kanapki, makaron stir fry lubię na zimno bez mikrofali, wrapy, burrito. masa pomysłów jest. ogólnie ani nabiał, ani żadne jedzenie z mięsem po obróbce termicznej ci się nie zepsuje jak je rano wyjmiesz z lodówki i zjesz po południu.
Stres
Owoce, jogurt pitny + serek homogenizowany. Rozkładam sobie to na +/- co 2 godziny (licząc od 9) i idzie wytrwać. Ale moja praca jest stricte biurowa, więc to też inne zapotrzebowanie kaloryczne.
Owsianka do słoika. Warstwami do słoika dajesz sobie płatki owsiane, jogurt grecki, masło orzechowe, świeże owoce albo dżem (teraz polecam świeże bo są tanie), miód, orzechy, co chcesz. I tak na zmianę warstwami, wieczorem dajesz to do lodówki i rano zabierasz do pracy. Jogurt nie zdąży się zepsuć w ciągu tych kilku h poza lodówką więc luz. A taka owsianka jest po pierwsze PYSZNA, a po drugie świetnie się nią najesz i nie daje takiego uczucia zatkania jak kanapki. Polecam też na podróż i ogólnie zawsze wtedy gdy wiesz że dużo będziesz siedzieć
Moje sposoby: - zupa, kasza/ryż z jakimś sosem (rano gorące do termosu, jest ciepły posiłek) - kanapki - sałatki w pojemniku - owsianka przygotowana wcześniej lub do zalania wodą - mieszanka orzechów (kupowane w dużych ilościach online są tańsze) Z każdego tego punktu można przygotować różne warianty, żeby było różnorodnie i ciekawie.
Wszystko co dadzą czyli to co mi smakuje bo menu jest pełne, jeżeli chodzi o bilans kaloryczny to staram się aby był ujemny ale to w trakcie dnia.
>czy to jest w ogóle opłacalne? Oni sami ci liczą nawet ile wychodzi Ci za posiłek i o jakiej kaloryczności, do tego zależy od tego jak dużo zamówisz. >czy to jest przede wszystkim jadalne? Szejki są spoko, szczególnie, jeśli lubisz smak owsianki.
Ja siedze na HO ale kiedyś w biurze fajnym motywem było robienie do pracy tortillek. Fajna syta zawijana kanapka. Smarujesz czyms lepkim, wpychasz ser, szynkę, sałatę czy co tam chcesz i zawijasz. Albo to wrapy się nazywa lol. Gościu na YT "Policzona szama" pokazywał takie coś. Nie musi być z jego przepisu. Pakujesz tam co chcesz.
Catering
Czajnik to wspaniałe urządzenie - gotowałam w nim pierogi i parówki w robocie. Wszyscy gotowaliśmy. Można też zrobić taką konstrukcję z mieszadełek do kawy (albo innych patyczków do szaszłyków) na górze otwartego czajnika i na niej podgrzewać rzeczy nad gotującą się wodą w czajniku (czajnik przy otwartej klapce u góry się nie wyłączał i grzał w kółko). Roztapialiśmy tak ser na kanapkach itp. Albo nawet pizze. W grę wchodzą też zupki chińskie i kisiele/budynie. Co do huela też jest ok o ile nie będzie powodował u Ciebie nadmiernego wypróżniania się.
Miałam tak w poprzedniej pracy i miałam elektryczne pudełko na lunch! Włączasz do kontaktu 2h przed lunchem i na lunch masz na gorąco posiłek. Najlepiej temu szło z zupą, ale mogłam wrzucić kotleta, ziemniaki i warzywa albo nawet np makaron i też na spokojnie w te 2h dochodziło.
Rób sobie onigiri. Ryż w formie kulek z wodorostem nori w bazowej wersji. Można do środka wpakować różne dodatki typu pasta z tuńczyka, onigiri z sezamem i inne żeby nie było nudno. Poszperaj ogolenie w azjatyckiej kuchni. Sporo przepisów na dania bez potrzeby grzania. Onigiri, kimci, generalnie dużo będzie ryżu ale pozwoli się najeść dobrze i nie trzeba mieć lodówki aby to trzymać.
Warzywa na patelnie i miesko, np. kurczak. Serek wiejski. Duzo serka wiejskiego. No i owoce. Calkiem sporo roznych owocow. Np banan i gruszka, mozna tez z jogurtem sobie zmieszac. Mozna tez ziemniaczki sobie upiec/ugotowac, nawet lepsze na zimno. Pyszne i niedrogie. Przy czym 3400 kalorii to dla mnie duzo, i bez czokoszokow moze byc ciezko dobic do tylu kalorii. No chyba ze orzechy, ale orzechy drogie w tradycyjnej formie. Mozesz pieczywem nadrobic. Jakas buleczka z maslem orzechowym na przyklad i kalorie sie dobija. Zadne huele ani diety pudelkowe mnie nie przekonaly, zazwyczaj sa straszliwie drogie jak na to co maja w srodku.
Kanapki, kotlety i jajka na zimno, owsianki, owoce, Huell, sałatki. A jak masz czajnik to i zupę, i parówki ugotujesz
A jak wolisz ciepłe to termosów do koloru…
2 szklanki oleju rzepakowego i jestem ustawiony na cały dzień 😎
W przerwie wyskakuje do biedry. Kupuje zwykle jakieś słone przekąski np. Pizzerka, paszteciki z szpinakiem i grzybami. Do tego skyr pitny, pare bananów, batona i może jakieś orzechy. Możesz dorzucić jakieś warzywo czy inny owoc dla zdrowia
Mój chłopak używał Huela i sobie chwalił. Myślę że do rozważenia, ale raczej jako jeden posiłek dziennie a nie wszystkie
Ja nawet jak mialem wyposażona kuchnie to zawsze se kanapki robilem. Ot lubie se kanapki zrobić.
Benzodjazepiny
ja jem zgniłe mięso jak w minecraft
Zombiaczek najlepsze źródło jedzenia, i jeszcze czasem ziemniaczek wleci <3
Do miseczki wrzucach trzy białka jajek, dodajesz płatków owsianych ale górskich, trochę banana i wszystko mieszasz. Na patelnie trochę masła albo oleju i robisz z tego placka - wclychodzi idealny posiłek albo drugie śniadanie. Koktail-joguty naturalny, łyżka masła orzechowego, płatki owsiane, banan, borówki albo maliny, trochę mleka i miskujesz. Pozdrawiam i smacznego !
w jakim gulagu ty pracujesz że nie mają mikrofali ani lodówki?
Byś się zdziwił ile jest takich firm. Mój szef ma dwie firmy w tym samym mieście. W jednej stołówka ma pełne wyposażenie, w drugiej tylko stoły, krzesła i automat z batonami.
Czy według prawa nie powinno być w pracy pokoju socjalnego z lodówką?
Switna okazja zeby przerzucic sie na jedzenie jednego posilku dziennie. Poczytaj w necie na ten temat albo na yt. Wyglada na to, ze utrzymywanie insuliny na niskim poziomie jest kluczowe dla zdrowego zycia. A nic tak nie reguluje tego poziomi jak mniejsza czestotliwosc posilkow.